wtorek, 21 maja 2013

Stare koronki



Wiosna czasem nastraja mnie na pastele. Mam wtedy ochotę coś jasnego, bladego, lekko cukierkowego zrobić. A potem już wracam do normy ;)

Wymyśliłam sobie opaskę z koronek, zdobioną matowymi cekinami, delikatnym haftem, odrobiną koralików, guzikami z masy perłowej. Gdzieś po głowie pętały mi się grafiki Muchy, delikatne melodie na fortepianie i klimaty ze starych zdjęć (mam taki mały zbiór na Pintereście)

Opaskę skończyłam 8 maja .... i zapadłam na niemoc fotograficzną. 
Trzymało mnie długo.

A wczoraj... po pracy, gdy wróciłam do domu, okazało się że włosy wyglądają odpowiednio retro (cały dzień były spętane niezbyt porządnie a zwinęły się nieźle ;>) i choć twarz zmęczona klimatyzacją, za oknem buro a czasem burzowo to nie tylko zdjęcia zrobiłam ale nawet film. 
Zaszalałam ;)
Niestety nie wszystkie filmy chciały mi się załadować, więc jest w ostatecznym "produkcie" mniej szczegółów niż bym chciała na rzecz dłużyzn. Popełniłam rekord - przekroczyłam minutę ;)
Czy aby nie przesadziłam?




Kolory w filmie jak się pewnie domyślacie przesadnie wierne nie są więc poniżej kilka zdjęć Koronkowej Opaski takiej jaka jest na żywo.




Ps. Tak sobie pomyślałam, że opaska równie fajnie sprawdzi się jako ozdobny pasek np do letniej sukienki...

:)

12 komentarzy:

  1. "Ps. Tak sobie pomyślałam, że opaska równie fajnie sprawdzi się jako ozdobny pasek np do letniej sukienki..."
    Pod warunkiem, że jest się posiadaczką smukłej kibici :)

    Opaska bardzo retro... Choć klimaty retro mi się podobają, opaska do mnie nie przemówiła - może dlatego, że nie noszę? Detale jednak (ten kwiatuszek np.) mnie urzekają, stylizację Twoją i zdjęcia również uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no a przynajmniej średnio smukłej ;)
      (wstążki do wiązania są dość długie więc nie wpadajmy w panikę ;))

      dziękuję bardzo za miłe słowo.
      a co do retro... nie każde każdemu musi pasować. to tak ogólne słowo... ja np lubię klimaty lat 20-tych i dla kontrastu 50-tych. za to kompletnie nie czuję 70-tych.

      Usuń
  2. cudowne ! Nie znajduje slow podziwu*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przyjemna :) Choć pastele pasują do mnie jak piernik do wiatraka, to bardzo je doceniam i podziwiam w tak pięknych stylizacjach :) Detale naprawdę urzekają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi hi... ja też w pastelach wyglądam średnio - tu sytuację oczywiście ratuje to że mogę sobie ze zdjęciem zrobić co mi się podoba. to ma być jakaś tam bajka;)
      dziękuję. :)

      Usuń
  4. Opaska fajna bardzo ;)
    Stylizacja jak zwykle mistrzowska. Filmik moim zdaniem fajny wyszedł, szkoda, że taki krótki ;) Posłuchałabym jeszcze chętnie tej ślicznej muzyki patrząc na piękną pannę w koronkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :D
      no dłuższy filmik to by było przynudzanie.
      no i nie miałam z czego... bo część się nie chciała załadować.

      a muzyka?
      Claude Debussy "Claire de lune".
      tu w trochę innej wersji - http://www.youtube.com/watch?v=SKd0VII-l3A

      Usuń
  5. ohoho!!! piękna ci wyszła ta opaska. jest szalenie retro i taka właśnie wiosenno-pastelowo-delikatna (też mi wiosną odpala i lubię czasem ubrać się na pastelowo-kremowo-różowo :)). Na zdjęciach super wyszłaś! Gdyby nie to, że Cię znam, to bym uwierzyła, że jesteś eteryczną nimfą bujającą się cały dzień na huśtawce w ogrodzie ;-P

    Ale filmik... Technicznie OK, ale nie obraź się, mi się skojarzył jakoś tak pogrzebowo... Szczególnie jak wyświetliło się na końcu porysowane i postarzone zdjęcie dziewczęcia, to w połączeniu z tą muzyką miałam ochotę się poryczeć. Jakoś sobie w głowie dorobiłam scenariusz tragicznej śmierci w kwiecie wieku :(

    OdpowiedzUsuń
  6. :D dzięki!
    mi aż tak nie odwala by w pastele się przesadnie ubierać - to dopiero trupio bym wyglądała.... ;)

    acha... ta nimfa nie dość że mało eteryczna to jeszcze w ogrodzie raczej pracuje - oj znasz mnie trochę :D

    a co do wrażeń filmowych - przecież mnie znasz - nie obrażam się a krytyka się przydaje. tym bardziej ze słowem uzasadnienia.

    trochę tak miało być, niby romantycznie, smętnie, nie tylko Mucha mi mieszał w głowie, trochę też prerafaelici i takie właśnie klimaty. wiesz cierpienie z zakochania, ona cierpi on gdzieś wojuje, ją dopada najpierw globus, potem gruźlica..... ;)

    choć może trochę przesadziłam?

    OdpowiedzUsuń
  7. nie, właśnie nie przesadziłaś, dokładnie tak, a nawet drastyczniej to sobie wyobraziłam ;)

    [jesteśmy szurnięte...]

    czyli jak w założeniu miał być filmik-epitafium to jest OK.

    co do pracy w ogródku - wczoraj powtórzyłam swój stały scenariusz - wyszłam tylko na sekundeczkę wysiać bazylię, więc się jakoś nie przygotowywałam szczególnie, a jak już byłam na miejscu to wpadłam w szał pielenia grządki (bez rękawic, bo przecież tylko na sekundę). I wróciłam uświniona jak nieboskie stworzenie (łącznie z twarzą :)). Jakby mnie ktoś przebrał za eteryczną nimfę to bym porwała koronki i umazała się błotem po 5 sekundach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio rozmawiałam o tym z babcią... nie da się tak tylko ciut w ogródku... zawsze kolejne chaszcze wciągają, jakiś chwast itp... :D

      Usuń