Moje lenistwo "świąteczno-nowo-roczno-późniejsze-z przyczyn różnych" ciągle trwa....
Łażę po lesie, produkuję na spółę z mamą różne smakołyki - roooozpusta! Wczoraj było sushi. A co!
Trzeba będzie wracać do siebie, za robotę się brać.
Ale zanim wrócę, zanim się wezmę..... kolejna porcja zdjęć terenowych już
na blogu na którym się przyglądam otoczeniu.
A w lesie, na polu... odwilż. Gdzie jest zima???
o, a ja myślałam, że Ty już jesteś "wrócona" :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie. ale już "za chwilę". leń mnie taki dopadł (i awersja do pkp) że nie mogę się zdecydować kiedy.
OdpowiedzUsuńAle za to słoneczko Ci poświeciło w te bure dni.
OdpowiedzUsuńo tak, przez chwilę było przyjemnie. dziś od rana mgła.... taka przytłaczająca i senna....
OdpowiedzUsuńBardzo ciepła fotografia.
OdpowiedzUsuńA skąd Litwini wracają, że PKP używają ? Myślałam, że to po lasach oliwskich koleżanka spaceruje...
a nie. lasów oliwskich dawno nie widziałam. najpierw wracałam z Krakowa.... tuż po Sylwestrze - prawdziwa masakra.
OdpowiedzUsuńa teraz ciągle w Pyrlandii siedzę rodzinnie uziemiona. czeka mnie jeszcze styczność z PKP w kierunku Pomorza - już się cieszę ;>
Piękne zdjęcie, pasuje do Ciebie jak ulał:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńej, leniu, do roboty! ;)
OdpowiedzUsuńi co, zmierzyłaś się w końcu z powrotem?
a widzisz.... już miałam wracać w weekend ostatni ale wypadło cóś jeszcze i wracam w ten który teraz będzie. rety ale się zasiedziałam ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńNagroda tu:
http://metai-eu.blogspot.com
:) dziękuję
OdpowiedzUsuń