nagle przyszła wiosna.
a z nią całe stadka zajęć różnych.
po pierwsze bardzo zajmująca i pracochłonna rewolucja w ogródku - zdjęć nie będzie bo teraz jest masakra ale może jak uda się doprowadzić do wymarzonego stanu to jakieś fragmenty pokażę.
ale dzięki tej masakrze w całym domu stoją wazony pełne gałązek z młodymi listkami.

po drugie dawno planowana i omawiana zmiana charakteru pewnego stolika. robiona oczywiście w ostatniej chwili ale tym razem nie była to moja wina.
stolik pierwotnie wyglądał tak:


potem zaczął wygladać tragicznie a ja wpadłam w niemałą panikę....

ale na szczęście efekt końcowy jest znośny, mniejwięcej zgodny z tym czego zażyczyli sobie właściciele stołu. czy im się spodoba dowiem się za chwilę.


osobiście przyznaję że wolałam go w wersji brązowej ale w ich nowo wyremontowanych wnętrzach raczej dziwnie by wyglądał. a tak powinien pasować dobrze.
w między czasie robię całkiem nowy zestaw biżuterii jakiej jeszcze u mnie nie było.
i cały zestaw zdjęć zrobiłam
Magdzie o której już mowa była (wystąpiła w moim kapelusiku "Magdalena") i niedługo efekty tej pracy powinny się u niej na blogu pojawić.
a część się już nawet pojawiła.
na koniec przypominam o konkursie o którym
TU pisałam. hmmmm.... właściwie nie wiem co myśleć. cisza straszna zaległa.... chyba nie ma chętnych na ptaszki ;>
o te ptaszki:

uf.....