wtorek, 28 lutego 2012

wpis kontrastowy :)


Dziś wpis kontrastowy. W kilku wymiarach.
Na początek kontrasty kolorystyczne w najnowszych kolczykach. Elementy "oprawione" w koraliki do dziś wydawało mi się, że malowane techniką majoliki, ale gdy postanowiłam upewnić się sięgając do źródeł (książek starych, książek nowych oraz internetu) w mojej głowie powstał mętlik i wiem, że nie jestem tego już pewna. 
W skrócie na białym szkliwie (surowym) namalowałam błękitne tło a potem już bawiłam się czernią. 
Potem wszystko oczywiście wypalone. 




Powinnam potrenować tę technikę bo miła a moja ręka wyraźnie niepewna. Oj wprawy brak - dawno tak nie malowałam....
i tu pojawia się kontrast nr 2.
Czas.
Kolczyki nowiutkie ale sposób malowania dla mnie stary. 
Tak bawiłam się na początku mojej przygody z ceramiką a to było dobrych kilka lat temu. 
Groziłam w poprzednim wpisie że wywlekę najstarsze starowinki i oto one ( no kilka ciut nowszych też się załapało)
Wybaczcie jakość "fotek", poza złożeniem ich w całość i wykadrowaniem nic nie ruszałam, niech będą tak stare jak i reszta ;>
Część z nich nawet nie jest fotografiami - z braku finansów i sprzętu po prostu kładłam przedmiot na skanerze i do przodu! (he he.... nawet naczynia skanowałam :D)

pierwsze kafle z kotami - 2000r

kafle z widoczkami dwa ciemne 2000r środkowy - 2003r

2002r


2003



2001 (prezent na ślub)


2003 (prezent dla wielbicieli kogutów, tekst podpowiedziany przez mamę)



najmłodszy w zestawie - kafel z tsubą - 2006 - robiony na specjalne zamówienie :)

2000, 2005, 2001


2002-2003 (pierwsze listkowe naszyjniki znalazłam :D)


pies stróż - 2001 (mieszka u rodziców i wraz z tym żywym i prawdziwym pilnuje domu)

.....

a obrazek z wpisu poprzedniego powstał w 2000.


(nie dajcie się literkom - tym które trzeba wpisywać pod komentarzem by zweryfikować się - ogromnie jestem ciekawa co myślicie o tym co nowe i o tym co stare :D)

a teraz do przodu!! (to do siebie)



poniedziałek, 27 lutego 2012

z powodu okrągłości powrót do przeszłości ;)

Dziś "na tapecie" majoliki, pewnie wieczorem uda mi się je pokazać bo zbliżam się ku końcowi. 

Wczoraj uświadomiłam sobie nagle, że wykonałam na blogu 300 wpisów i tak jakoś zachciało mi się zajrzeć do najstarszych ze starych "fotek" moich produkcji jeszcze z czasu "przedblogowego" (tego nawet na starszym blogu nie znajdziecie!! ;) jeśli ktoś w ogóle wie że taki był ) - chcecie zobaczyć jakie "kwiatki" znalazłam? :D

o takie na przykład :)
ciekawe czy ktoś zgadnie w którym roku to zrobiłam 
:D 


niedziela, 26 lutego 2012

coś bardzo prostego, "powtórka z rozrywki" i próby...

Na początek coś prostego czyli koralikowiec dla siostry. Bez żadnych bajerów, bez ozdobników.... ale jest plan by koralikowiec miał niejedno oblicze. By mógł w razie potrzeby stać się efektownym. 
Nad tym tematem jeszcze pewnie trochę popracuję a na razie siostra nosi wersję prostą. 





Przy okazji koralikowca, próbowałam go różnie fotografować. 
Pierwsze dwa zdjęcia robiłam w "pudełku" i ze sztucznym oswietleniem. Ostatnie, to na manekinie, w oświetleniu naturalnym.  Chyba dojrzałam do tego by skonstruować sobie większe "pudełko" do fotek :)

Guziki które widać poniżej już były ale przy okazji robienia powyższych zdjęć i te wylądowały w "pudełku". Dla porównania TU są ich zdjęcia robione w świetle naturalnym. 






:)


Ps. o rany! właśnie odkryłam że to jest mój wpis nr 300!
to co ? impreza? ;>



sobota, 25 lutego 2012

lniany.


Lniany - tak zawsze kojarzy mi się ten kolor który pojawia się po pokryciu szarej gliny odrobiną transparentnego szkliwa, więc listki właśnie tak potraktowane zawsze sobie nazywam lnianymi. 



Dziś pokażę Wam nowy "lniany" naszyjnik i niebędące kompletem do niego "lniane" kolczyki.





piątek, 24 lutego 2012

różany


Wczoraj powstały dwa kolejne listkowe naszyjniki. Dziś gdy świeżym okiem na nie spojrzałam jeden poszedł do małej poprawki (pewnie go później pokażę) a ten uznałam za gotowy.
Listki i róże oczywiście ceramiczne, własnoręczne :)
.....
.....
Ciekawe czy moja ogródkowa róża-dzikuska przetrwała pierwszą w swym życiu zimę. 



:)

wtorek, 21 lutego 2012

listki


Czyż niebieskie listki nie wyglądają dziwnie?
Mam wytłumaczenie tego kolorystycznego zjawiska. 
Listki tej rośliny są tak gładkie że przegląda się w nich ciemne, wieczorne niebo.

Naszyjnik listkowy czeka na przygarnięcie w Olissimie.
:) 
Polecam się Waszej uwadze.



poniedziałek, 20 lutego 2012

przypudrowana depresja

... i znów depresja...
... w sensie geograficznym....
....znów wierzba ogłowiona....
...znów Żuławy...
ale tym razem mi się przypudrowały ;) (miałam skojarzenie z takim pudrem w różnokolorowych kulkach)
nuda?

jeszcze dwa dni temu za oknem wszystko było takie przypudrowane śniegiem. teraz niestety breja została, dwa dni odwilży i już po zimie. 




:)

piątek, 17 lutego 2012

kawy?


dziś dzień jakoś szybko umknął. szybko się ściemniło....

dla mnie kawa mocna zawsze z mlekiem.
a dla Was?

coś mnie motyw kawowych ziarenek ostatnio prześladuje :)


poniedziałek, 6 lutego 2012

Lillian


Tak jak obiecałam wczoraj - pokazuję czym całkowicie zajęta byłam ostatnio. Uparłam się, że chcę zrobić, że ma tak wyglądać a nie inaczej, że nie odłożę lecz dokończę choćbym całkiem dosyć miała. 
Dużym wyzwaniem była dla mnie sama konstrukcja. Metal po prostu się mnie nie słucha. Udało się a potem się zaczęło..... szycie, obszywanie, naciąganie, haftowanie, ukrywanie, podszywanie, wykańczanie.....
prawie mnie wykończyło!!
Mam wrażenie że przez ten czas całkiem straciłam do niego dystans.... i nie wiem co o nim myśleć.
Już standardowo, zbliżone uczucia lęgną się we mnie w stosunku do zdjęć z "ludziem". Wczoraj byłam z nich zadowolona ale z minuty na minutę widzę coraz więcej różnych rzeczy i się zastanawiam.
Ciekawa jestem co myślicie o mojej najnowszej produkcji :)


Jak widać poniżej Lillian można nosić w różnych kierunkach. W sumie nosiciela tego fascynatora ogranicza tylko jego własna wyobraźnia. 


poniżej kilka fotek "normalnych"
najpierw w słońcu:




oraz bez udziału bezpośredniego słońca :)



Pod spodem jest tasiemka. w razie potrzeby można za jej pomocą przywiązać opaskę czy spinkę. 
Ja przypinałam Lillian do włosów za pomocą takich "szpilek" do włosów w kształcie litery U. Czy one mają jakąś nazwę własną??


W końcu stanęło na imieniu Lillian ale wszystkie propozycje zanotowałam i nie omieszkam wykorzystać ;>

niedziela, 5 lutego 2012

a jutro....


..... pokażę w całej okazałości "potwora" który mnie tak wciągnął w robotę, wymęczył i wymaltretował. zdjęcia już zrobione, tym razem co nieco się udało i tylko brak jednej bateryjki i późna pora nie dadzą dokończyć wszystkiego dziś. 

no i przydało by się imię dla fascynatora. kobiece.
kobieta w nim ruda, blada, trochę retro, spogląda zza czarnej woalki....

imię do jutra poszukiwane.... jeśli ktoś widział, słyszał.... proszę o informację :)