wtorek, 29 marca 2011

...


dzieje się.....niemało.... nie wiem jakim cudem już się kończy marzec??
wyjaśnienie zagadki z poprzedniego posta mam nadzieję po weekendzie, muszę=chcę fotki miłe zrobić. przed chwilą na tapecie były błękity te z fotki powyższej (jeszcze czeka wykończenie lewej strony ale to jak już dopadnę materiały odpowiednie)  teraz zaczynam pastele, milion pomysłów w głowie, ręce tylko dwie.
w lesie wiosna nieśmiało się pokazuje.  dowody? o tu i tu.
a dziś pierwszy raz w życiu na żywo widziałam sikorę czubatą. cuuuudna ptaszyna! zdjęć nie będzie moich bo obiektyw nie sięga a pies obok mnie kończy wszelkie próby zbliżania się do zwierzaków dość szybko. zawsze hałasuje w najmniej odpowiednim momencie :) (nudzi się gdy ja się czaję i zaczyna patyczki ogryzać)
....

sobota, 19 marca 2011

zagadka :)


Wreszcie! Skończyłam moje "maleństwo". Niestety na zdjęcia porządniejsze musi poczekać bo właśnie najbliższy czas został mi dość porządnie zorganizowany ;)
Ale jako że cieszę się "maleństwem" całkiem porządnie postanowiłam się nim choć odrobinę pochwalić a przy okazji namówić Was na małą gimnastykę.Ciekawe czy zgadniecie co, kto, jak, było inspiracją do powstania tej pracy. Podpowiem tylko tyle ze tropów jest wiele, nieoczywistych do końca, a wszystkie prowadzą do jednego....

i jeszcze mała fotka ze szczegółami, nie wnosząca do zagadki nic, nie dajcie się jej sprowokować :D

Moja mała zagadka w dużym stopniu wiąże się z planowanym wiosennym konkursem. 
Temat, już mam, nagrody prawie, teraz tylko to spisać, wykończyć, zilustrować......
czyli jeszcze "chwila" :)

środa, 16 marca 2011

foto-historie

Na samym początku historia najświeższa sfotografowana w dzisiejszym porannym słońcu, ciągnąca się już długo (strasznie długo - dowód pierwszy, drugi, kolejny...) a zapowiada się że jeszcze trochę powalczę zanim pokażę co z tego wyszło :)

A teraz dwie zaległe relacje.
Pierwsza z warsztatów z Gosią Wybrańską.
ech....  :D















(niektóre fotki wyjątkowo malownicze ;> hi hi... było ciemno i zimno ale za to baaaardzo miło :) )

i kilka fotek ze wspomnianego w ostatnim wpisie otwarcia galerii Doroty Gulbierz






czwartek, 10 marca 2011

coś na głowę i nie tylko.


Ciągle chodzą za mną formy bardzo ozdobne, haftowane. Nie jestem raczej waleczna więc poddałam się. W ten sposób powstał element ozdobny który można założyć na głowę ale system mocowania pozwala również na potraktowanie go jako naszyjnika, broszki czy nawet bransoletki :)

Wczoraj założyłam go na wernisaż inauguracyjny nowej galerii Doroty Gulbierz w Sopocie.
hmmm.... fotka zrobiona na szybko, pod drzwiami, już po powrocie.... 


Galeria sympatyczna, na otwarciu tłumy, biżuteria Doroty jak zwykle piękna a ja nie widziałam gdzie spoglądać - tylu kobiet w ozdobnikach na głowie na jednej imprezie jeszcze nie widziałam! :D Na dokładkę biżuteria, rzeźby, cudne torebki.....
Kilka zdjęć zrobiłam a jakże.
Będą później. 

Poniżej przykład możliwości mojego "ozdobnika"
(haft na aksamicie, koraliki, cekiny + dwa dni)

piątek, 4 marca 2011

noc...

Jakiś czas temu zapowiadałam "coś". Coś jest naszyjnikiem. Udało mi się go dokończyć a wczoraj na dokładkę zrobić trochę zdjęć. 
Ciekawe zjawisko ;> - jak zwykle nie do końca udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. I nie mówię o naszyjniku. Ten jest taki jaki miał być. Chodzi o zdjęcia. Te z "ludziem". Marzył mi się bardziej mroczny efekt. Wręcz demoniczny. A tu światło "zjadło" dramatyczny makijaż a na najbardziej znośnej fotce akurat pojawiło się coś w rodzaju uśmiechu. 
Nic to. przyjdzie czas kiedyś na porządniejsze mroki. Tym razem noc rozświetlona światłem księżyca ;)
Całkiem nie wiem czemu ale ten naszyjnik jakoś z nocą mi się kojarzy.

środa, 2 marca 2011

O zaległościach, aktualnościach i przyszłości.

Mówiłam że jestem łasuchem? A żeby połasuchować to lubię coś wyprodukować. mmm..... taki świeży chlebek, jeszcze ciepły... masło... miód.... mniam!
No i w związku z takimi produkcjami ciągle miałam wyrzuty sumienia... nie, nie martwię się o swoją talię, raczej martwiło mnie to że wymyśliłam coś sobie i od kilku miesięcy nie zrealizowałam. Właściwie w dalszym ciągu tego nie zrobiłam tak jak zaplanowałam ale za to jest wersja "prosta".
A o co chodzi?  A o to że kawał czasu temu umówiłam się z Moniqurd na wymianę towarową. 
Zamówiłam sobie rękawice chroniące przed gorącem piekarnika. Rękawice długie żebym już więcej nie przypiekała sobie piegów (taaak... ręce mam piegate a na lewej ślad po zetknięciu z rozgrzanym piekarnikiem).
Powiem to co powiedziałam jak tylko je dostałam. Rękawice są genialne!
Testuję je regularnie, ostatni raz dziś o poranku wyjmując chlebek gorący, pachnący, który piekę na podstawie przepisu Liski.
Moja wersja uległa już wielu zmianom, tym razem powstała min. z mąki razowej. Zaszalałam też z dodatkami - suszone warzywa, siemię lniane i miód. 


Do Moni powędrowały moje ceramiczne ptaszki. kolczyki i naszyjnik.


Może kiedyś uda mi się zrealizować zdjęcia z rękawicami takie jak zaplanowałam. Może. Kiedyś. :)

Tyle o zaległościach.
Aktualnie pracuję z wełną i tkaninami ostatnio farbowanymi i pokazanymi w poprzednim poście. 
Na razie idzie dobrze, kolorystyka ożywia człowieka od samego patrzenia :)
Pracy jeszcze dużo ..... 


A co z przyszłością?
Po pierwsze postanowiłam ostatecznie - dziś zdjęcia z innym zapowiadanym już jakiś czas temu tworem, skradam się wokół tego tematu okropnie bo chciałabym żeby fajnie wyszło.

Po drugie - będzie konkurs. 
I pożądam ;) w związku z tym odpowiedzi dyskretnie zadanej w poprzednim poście. 
Na jaka nagrodę macie ochotę?
coś ceramicznego?
filcowego?
malowanego?
coś do ozdoby domu?
do ozdoby głowy?
może ucha lub dekoltu?
coś smakowitego? (a co! podobno całkiem smakowite rzeczy umiem zrobić)
coś innego?

:) wszelkie odpowiedzi mile widziane. 
Jeśli nie chcecie publicznie się wypowiadać to można do mnie napisać na mfcr@wp.pl


Rety.... chyba wiosna idzie.... albo to słońce tak na mnie działa :D