sobota, 30 stycznia 2010

Rita

Co tu dużo pisać. Rita to kolejny efekt prześladującej mnie myśli o ozdobach/nakryciach głowy. :)







Ritę można posiąść na własność. o TU

wtorek, 26 stycznia 2010

Marlena i fascynator czyli co siedzi w mojej głowie

W mojej głowie siedzą głowy. A właściwie ich ozdabianie.
Zaczęło się od Z i jej prośby o czym tu już pisałam. Powstały dwa ozdobniki. Potem powstała jeszcze opaska z różami i piórami którą na chwilę przed wyjściem na Sylwestra sobie zrobiłam. Sylwester był domowy, w niewielkim gronie, stroje wygodne a ja w ostatniej chwili miałam potrzebę podkreślenia inności tego dnia. A właściwie nocy.
"Przed chwilą" powstały jeszcze dwa. Ten który widać poniżej nazwany "Marleną" i toczek który pokażę "za chwilę".
Na tym się nie skończy. Jestem tego pewna. Temat mnie absolutnie wciągnął. Zaglądam
do Łyski , Vintage Girl i Marchewkowej. I tylko bardziej chce mi się takie rzeczy robić i zyskać więcej odwagi by nie tylko od wielkiego dzwonu sama nosić.
No i w końcu ważna sprawa - dzięki blogom dziewczyn dowiedziałam się że stroik do włosów to "fascynator".
Cóż za zabawne słowo :D





a na koniec tego wyjątkowo bogatego w słowa wpisu taka mała historia w temacie :)

Pewnego dnia jedna z dwóch moich ulubionych najbardziej koleżanek – Ż wróciła z pracy. Przystosowała się do warunków domowych (wiecie… zmiana ubranka ze sztywnego na wygodne, wskoczenie w kapcie…) pogłaskała kotki, nakarmiła (ma dwie urocze, młode kocice) przyjęła wizytę mamy.

Kiedy mama wychodziła urocze kocice postanowiły pozwiedzać okolice czyli „dały dęba” na klatkę.

Koleżanka Ż zna swoje kocice nieźle więc zamiast je ganiać poczekała. Jedna wróciła ale drugiej nie było zbyt długo więc wybrała się na poszukiwania.

Piętro niżej okazało się że kotka troszkę się pomyliła i zaczęła drapać do mieszkania sąsiadów a ci zaciekawieni dźwiękiem drzwi otworzyli. Koteczka nie czekając władowała się do mieszkania i dopiero wtedy wpadła w panikę. Bo niby wróciła szybciutko z wycieczki bo niby podrapała w drzwi jak zwykle i niby jak zwykle ktoś otworzył tyle że potem już nic się nie zgadzało. Kotka się wystraszyła i sąsiedzi jakby troszkę też.

Na szczęście chwilę później tych wszystkich wystraszonych znalazła Ż. Weszła do mieszkania i zaczęła łapać koteczkę.

Sąsiedzi dziiiiwnie patrzyli. Już nie tylko byli zaskoczeni koteczką.

Czym bili tacy zdziwieni Ż dowiedziała się gdy wróciła do domu i spojrzała przez przypadek w lustro.

Miała na sobie stare dresy, bluzę, kapcie i opaskę na włosach.

Tyle że ta opaska była specjalna. Zrobiłam ją jakiś czas wcześniej właściwie dla siebie ale właścicielka się zmieniła. A zrobiłam ją na sylwestra. A więc są czarne, jedwabne róże, potraktowane błyszczącym pudrem, małe czarne piórka i większe turkusowe….

Musiała się pięknie komponować z dresami :D


(wybaczcie nie mam talentu do układania słów w piękne i urocze historie :) )

środa, 20 stycznia 2010

...




zima trzyma.... i fajnie.
a mnie trzyma za bark.... i jest mniej fajnie.
w związku z tym jeszcze trochę zeszłorocznych produkcji.

kilka nowych na szczęście też już jest i tylko czekają aż pożyczę aparat i zrobię fotki.





te dwa kafle można znaleźć TU :)

sobota, 9 stycznia 2010

zaległości i pyszności.

... jeszcze kilka zaległości z zeszłego roku....
naszyjnik i kolczyki z zielonymi "kropelkami" (oj jak mi się podoba jak się ze sobą szkliwa "pokłóciły" )

naszyjnik z "pastylek"

i kwiat

jakość zdjęć taka sobie delikatnie rzecz ujmując. niestety warunki oświetleniowe były straszne. oby do wiosny!

a na koniec polecam pyszne miejsce na mapie Gdańska.
otwarte od dziś.
TEKSTYLIA. ul Szeroka (róg Pańskiej)
wg mnie bardzo miłe wnętrze i pyszne wszystko czego miałam okazję spróbować czyli żeberka, kaczuszka z jabłkami i wiśniami, skrzydełka ostre i słodkie zarazem, kurczaka pierś chrupiąca pięknie, barszcz "jak u babci!" i zupa rybna. nie, nie wszystko sama zamówiłam. nie dałabym rady. mi jedno wystarczyło i prawie pękłam. pyyyycha!!


fot. z portalu trojmiasto.pl

poniedziałek, 4 stycznia 2010

papier....


Człowiek nie tylko ceramiką żyje.
I filcem też nie tylko.
Czasem taki człowiek jak ja jak dostanie w swoje ręce tkaninę piękną, wyjątkowy kawałek drewna czy niezwykły papier to też może oszaleć na jego punkcie. A potem coś ładnego zrobić.



Na razie mam nadzieję że chociaż fotka ładna. Takie piękne papiery jak te powyżej można znaleźć w Składzie Papieru Japońskiego MOLIGAMI .
Moje, przywiezione z festiwalu w Poznaniu, jeszcze nie znalazły ostatecznego zastosowania, ciągle je jeszcze oglądam, poznaję i zastanawiam się jak je wyeksponować. Pewnie jeszcze trochę to potrwa. Jak zwykle u mnie. Lubię sprawę dobrze przemyśleć.

A teraz tylko polecam i sklep Moligami i bloga ( o TU ) i ustawiam się w kolejce, może będę miała ciut szczęścia i będę miała więcej do oglądania i wymyślania dobrego przeznaczenia?

molla