Ostatnio czas spędzałam z rodziną, przyjaciółmi nie zajmując się pracą, choć nie zaprzeczę, że wybierając się do lasu by "zapolować" na grzyby, mchy i porosty po prostu szukałam inspiracji. Ale to takie przyjemne i odprężające!
Później udało się odkryć przy pomocy znajomych oraz atlasów i blogów kilka nazw więc część zdjęć będzie podpisana, część niestety nie. Jeśli gdzieś się pomyliłam albo znacie sportretowanego - niepodpisanego to bardzo proszę piszcie! Chętnie dowiem się więcej :D
Kilka dodatkowych zdjęć znajdziecie też na moim Instagramie. Są tam między innymi.... gacie lasu ;D O, przyznam się Wam, że bardzo się śmiałam gdy je znalazłam.
***
Dzień wilgotny i mroczny w okolicach Poznania.
***
Dzień wilgotny i mroczny w okolicach Poznania.
płomiennica zimowa / zimówka aksamitnotrzonowa
trzęsak pomarańczowożółty
kisielnica trzoneczkowa
kisielnica trzoneczkowa
kisielnica trzoneczkowa
boczniak ostrygowaty
boczniak ostrygowaty
Kolejna wycieczka do lasu w okolicach Poznania była już słoneczna i lekko zmrożona ;))
trzęsak mózgowaty
trzęsak mózgowaty
próchnilec gałęzisty
próchnilec gałęzisty
grzybówka dzwoneczkowata?
grzybówka hełmiasta?
jw.
jw.
jw.
Na deser poszłam na spacer z pieseczkiem który ma w tym roku futrzany tajfun na plecach. Chłopak obrósł futrem jakby zima stulecia miała być a tu w lesie grzyby rosną ;))
Zaledwie kilka dni później byłam na Kaszubach w pewnym małym domku.
Pogoda była mroczno-mglista ewentualnie mroczno-deszczowa.
Ale czy taka pogoda przeszkadza jeśli spędza się czas z fajnymi ludźmi i na dokładkę można napalić w kominku?
Można się też wybrać na noworoczny spacer i upolować do kolekcji jeszcze kilka grzybów i porostów :)
rozszczepka pospolita
rozszczepka pospolita i jakiś porost czy grzyb ;)
A na deser krótka historyjka. Tym razem bez zdjęć bo byłam tak zaskoczona, że w ogóle o tym nie pomyślałam.
Gdy wróciliśmy po spacerze do małego domku z kominkiem, okazało się, że ciepło obudziło motyla (Rusałka pawik). Musiał schować się gdzieś w środku na zimę a kilka dni kiedy regularnie było palone w piecu w końcu musiało go obudzić. Motyl latał, my zjedliśmy obiad. Koleżanka zajęła się zmywaniem naczyń a motyl usiadł na zlewie. Zazwyczaj są dość płochliwe ale siedział tam dłuższą chwilę więc podstawiłam mu rękę bo pomyślałam że w końcu zachlapie go woda. Wlazł na moją dłoń, a mi przypomniał się (pewnie niezbyt dokładnie) jakiś artykuł, czytany jesienią, o wybudzonych motylach.
Pamiętałam że mogą być głodne, więc niespecjalnie długo myśląc, na palcu rozpuściłam odrobinę cukru w kilku kroplach wody, a motyl rozwinął trąbkę i zaczął jeść!
I tak sobie podjadł, zwinął trąbkę, posiedział jeszcze chwilę i znów zaczął latać pod sufitem.
Kilka godzin później zostawiliśmy go w wychładzającym się powoli domku. Mam nadzieję że najedzony pośpi do wiosny.
:)
Dobrego Nowego Roku!
Dobrego Nowego Roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz