William Mrruczys
Cóż można powiedzieć o Williamie? A można to, że bywa poetą, czasem coś namaluje, choć może nieprzesadnie często bo bardzo nie lubi pochlapać ubrań farbą. A lubi się ubrać pięknie. I lubi doprawić to piękno szalonymi akcentami. Muchą w zawijaski, kolorowymi skarpetkami czy fioletowym melonikiem który zakłada wychodząc z domu. Chętnie zapuściłby także modną brodę drwala, niestety dopisują mu tylko wąsy.
Poza tym, że troszkę jest artystą, to także jest kolekcjonerem. Zbiera wzory i desenie. Tapety ręcznie malowane, batiki, gobeliny, japońskie jedwabie tkane złotą nitką czy ikaty. Nawet półki w bibliotece wyłożone ma tapetami a zamiast obrazów w ramki wkłada fragmenty zabytkowych tkanin.
Na półkach zaś lektury związane z zamiłowaniami. A to zbiór deseni zaprojektowanych przez sławnego Williama Morrisa, katalog wystawy "Tapety orientalne" czy dzieło młodego "krytyka dizajnu kociego" pod tytułem "Kuweta z baldachimem".
Na półkach zaś lektury związane z zamiłowaniami. A to zbiór deseni zaprojektowanych przez sławnego Williama Morrisa, katalog wystawy "Tapety orientalne" czy dzieło młodego "krytyka dizajnu kociego" pod tytułem "Kuweta z baldachimem".
Być może zastanawiacie się skąd ta miłość do wzorków.
Otóż William, urodził się w rodzinie jednobarwnej a jak pewnie widzicie jest delikatnie pręgowany. Najprawdopodobniej odziedziczył tę cechę po prapraprababci. Rodzeństwo bardzo mu dokuczało, nazywało "pręgatym" i "wzorkowanym", jedynie mama go pocieszała. Mówiła: - Williamie, kot bez prążków jest jak przejście dla pieszych bez zebry.
William pokochał wzorki, a dziś jest ich prawdziwym znawcą.
Przy okazji rysowania W.Mrruczysa chciałam się trochę pobawić i nakręcić krótki film o tym jak to wygląda takie rysowanie.
Miało być krótko, szybko a wyszło... no cóż, niezbyt krótko choć aparat włączałam tylko od czasu do czasu na kilka chwil a potem i tak wszystko zostało porządnie przyspieszone.
No ale szkice i rysowanie zajęły mi prawie tydzień - nie całe dni na szczęście bo miałam trochę innych zadań do wykonania ;))
Jeśli macie chwilkę to zapraszam do pracowni :)
A na deser jak zwykle kilka zbliżeń na detale:
:)
Karolina, jesteś niesamowita!!!
OdpowiedzUsuń:D dzięki!!
UsuńTen film sprawił mi wielką przyjemność, ponieważ bardzo lubię oglądać warsztat "od kuchni". Dziękuję. Podziwiam Pani talent.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńSprawianie przyjemności też sprawia przyjemność - fajna zależność.
A nie był trochę zbyt długi? Tego się porządnie obawiałam.
Dla mnie nie. A jeśli był dla kogoś za długi, zawsze może oglądać w ratach :)
OdpowiedzUsuńTo miło. Na razie nikt nie skarżył się że długi :D to takie moje wątpliwości, strasznie długo nad nim siedziałam i nie chciałam przesadzić.
UsuńAle czasem po prostu warto zapytać o opinię.
Bardzo interesujący filmik! Podziwiam Twoją cierpliwość i precyzję przy wykonywaniu tak skomplikowanego rysunku. Przepiękna praca!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńWłaśnie kusi mnie coś większego, jeszcze więcej komplikacji i detali - aż się boję ;)