środa, 2 maja 2012

akcja reanimacja.


Po uszyciu pierwszej sukienki mam ciągle ochotę na więcej. Ale zanim zabiorę się za następne poważne szycie postanowiłam zreanimować kilka lekko martwych sukienek. 
Biedulki wisiały w szafie, kusiły ale .... każdej dotyczyło jakieś poważne ale.
Ta krój miała taki jaki lubię ale... kolor ze mną nie grał. Wyglądałam w niej zawsze jakbym była ciężko chora, sino popielata i nieszczęśliwa. Tak bywa jak się jest bladą, piegatą, rudą blondynką.
Nawet nie mówcie, że trzeba było się opalić ;>
W moim przypadku to po pierwsze niezdrowe, po drugie nieestetyczne.
Słońca nie unikam jak ognia ale nie daję się nadmiernie przypiekać.

Wracając do kiecki, po teście wykonanym na odciętym fragmencie paska, cała wylądowała w słabym roztworze turkusowego barwnika. 
Słabym bo chciałam żeby w dalszym ciągu były widoczne i jasne i ciemne kwiatki.
Po ufarbowaniu, podszyciu uciętego paska, zaszyłam jeszcze dolną część aż do bioder - nie znoszę kiedy kiecka tego typu rozłazi się w miejscu zapięcia przy siadaniu, chodzeniu, doszyłam dla picu zapasowe guziki na dole i teraz tylko czekam by zrobiło się cieplej. :)

I jak? Jest lepiej?

Wczoraj wieczorem farbowanie, dziś z rana szycie i ile radochy :)


Sukienka ufarbowała się całkiem równo, to "przebarwienie" na dole to odbicie słońca od podłogi. 

A wszystko zaczęło się od tego że miałam/chciałam posprzątać pracownię....
... najpierw znalazłam kredki pastelowe...


potem bajkowe....


.... a potem już robiłam wszystko by nie sprzątać ;)

18 komentarzy:

  1. osz Ty:> a ja tak lubie takie sukienki:>

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wyszedł ten delikatny turkusik. Nie wiem, jak tam na tobie, ale na fotce dodał kiecce charakteru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dzięki. na mnie też jest ok. na pewno dużo lepiej niż wersja oryginalna.

      Usuń
  3. Śliczny kolor!
    Pozdrawiam! ✿ܓ
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprzedni kolor rzeczywiście nie dla Ciebie. Ja za zielenią nie przepadam, choć turkus lubię. Tylko jakoś rzadko wskakuję w te odcienie.
    Sukienka fajna, jak to mówią szmizjerka od niepamiętnych czasów dobra na wszystkie okazje.
    Też nie lubię jak nie kontroluję kiecki. Przecież to ona ma mi służyć.
    Miłego chodzenia. U mnie od 5 dni mogłabyś paradować, nawet w kiecce na ramiączkach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, ta szarość była taka lekko złamana fioletem/różem. wyglądałam okrutnie ;>
      to co wyszło jest takie śmieszne ni to turkus ni zielonkawy. było to bardziej turkusowe ale utrwalanie octem zmieniło kolor w kierunku zieleni.

      właśnie wyladowałam w Pyrlandii - tu też już lato.... a ja kiecki nie zabrałam. ;)

      Usuń
  5. Fajny efekt końcowy! Wiem coś o wyglądaniu w szarym jak pacjent przed zejściem... Swoją drogą bardzo lubię przerabiać nienoszone ciuchy, mam w ten sposób sporą kolekcję starych-nowych ubrań ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję. też z efektu jestem zadowolona.
      a z szarym to bywa różnie zależy to od jego odcienia. jeśli szary jest lekko ciepły albo tak jak ten leciutko fioletowo- różowy to jest tragedia. jeśli jest zimny i niezbyt jasny to jest całkiem dobrze.
      ja jakoś zawsze mam nadzieję że przerobię a potem mam lenia... aż do nagłego zrywu lub grożącego sprzątania pracowni. i wtedy nagle zyskuję kilka nowości :D

      Usuń
  6. "luksusowe kredki bez oprawy" :)
    fajna reanimacja. Ten turkus dobrze będzie Ci pasować, poprzedni kolor faktycznie jakiś taki niefortunny był ogólnie. Też lubię takie zmiany - człowiek cieszy się jak głupi, jakby co najmniej wyszedł ze sklepu z całą torbą nowych ciuchów ;) i jeszcze ta satysfakcja, że się nie włożyło w to ani grosza (albo prawie-że).
    pozdrów familię swoją i psa w kolorze kafli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak kredki bardzo luksusowe :D
      ale wyjątkowo je lubię.

      też tak mam że się cieszę z takich rzeczy "nowych". kiecka na dokładkę też była w "dobrej cenie" :D

      familia pozdrowiona, ucieszona, pozdrawia wzajemnie. pies głodny. wybitnie.

      Usuń
  7. nie no, piękny kolor wyszedł ^^ sukienka nabrała zupełnie innego wyrazu :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D taka jakby żywsza?
      a żebyś zobaczyła ile ja nabrałam po tej zmianie życia ;)

      Usuń
  8. myślę, że zupełnie inaczej buzia będzie wyglądać przy nowym odcieniu :) rzeczywiście ta beżo-szaro-bladoróżowość była ciężka do przejścia ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak ciężkie to było do strawienia. ja plus kiecka w wersji bladej i w wyniku horror zmiksowany z epidemią czy innym dramatem śmiertelnym. ;>

      Usuń