Z okazji świąt.... opętało mnie małe szaleństwo. Kto zagląda na moją Fejsową stronę bloga ten pewnie zauważył ;>
Pierwszy dzień przesiedzałam chora w domu - dopadła mnie zemsta czystych okien. Kilka dni wcześniej na blogu Kasi - tej od ostatniego fascynatora obejrzałam filmik niejakiej Geninne (bardzo lubię to co robi ale wcześniej jakoś mi ten film umknął) więc wolny dzień postanowiłam poświęcić na zabawę z gumkami.
Już jakiś czas temu miałam na to chęć więc materiały w domu miałam....
Teraz po trzech dniach mam mały zestaw własnoręcznych pieczątek :)
(zdjęcia pochodzą z kilku dni z różnych pór dnia i nocy stąd różnice)
Dziś wykończyłam ostatnie gumki.
W końcu mogę zająć się czymś innym ;)
Ale nie jest to moje ostatnie słowo.
:D
Przy okazji powstała też pisanka dla babci.
Rewelacyjnie wyszły. Ja też od jakiegoś czasu się za to zabieram, ale jest tyle innych rzeczy... ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńja też miałam ciągle ważniejsze.
dopiero teraz zbieg okoliczności mnie "zmusił" :)
Obłędne!!!
OdpowiedzUsuń:D dziękuję
UsuńSuper! Gratuluję precyzji:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
Usuńnad precyzją to jeszcze muszę popracować. ale nawet teraz jestem zadowolona i rozbawiona :)
ależ Ty jesteś wszechstronna! aż mnie zazdrość ogarnia:D
OdpowiedzUsuńte gumki to chyba wszystkim w jakimś momencie po głowie chodziły. i tak sobie mówię, że któregoś dnia ja też spróbuję...;)
a czym robiłaś pisankę? jest tak delikatna i precyzyjna, że nie uwierzę w tradycyjną babciną igłę;P
:D
Usuńwiesz jeśli człowiek ma w jakikolwiek sposób zdolne ręce lub sprawne to wystarczy chcieć i próbować innych rzeczy.
ja lubię próbować :D
a jako skrobane nożykiem do papieru tym który załapał się na pierwszą fotkę - ten żółtej oprawce. igły już nie używałam wieeeele lat.
oj, ja też kiedyś takim nożykiem próbowałam, ale zamiast wydrapanych wzorków udało mi się tylko ochlapać jajo krwią z pociętego palucha:D (i tak, naprawdę nie wiem, jak to zrobiłam...) wróciłam więc do igły i nadal szukam jakiegoś cudownego narzędzia, które będzie mniej kłopotliwe niż zwykła igła;)
Usuńfajna gumkowa zabawa :) a jako mistrzostwo świata piękne
OdpowiedzUsuń:) dziękuję
Usuńpdziwiam -próbowałam kiedyś zrobić takie stempelki ale cierpliwości nie starczyło
OdpowiedzUsuńciekawie wyszedł melanż na 5 fot.
kojarzy się ze szkliwem na ceramice
Alicja
dziękuję
Usuń:)
Mnie zauroczyła pisanka, w przyszłym roku muszę sobie poskrobać:)
OdpowiedzUsuńdziękuję. a to też fajna zabawa. polecam :) robiąc pisankę nawet się zastanawiałam nad jakimś innym materiałem z którym można by się tak pobawić żeby nie ograniczać się tylko do tych świąt :)
Usuńcudna pisanka! próbowałam skrobania, ale to trudna robota, tym bardziej podziwiam :o)
OdpowiedzUsuńa i gumki świetne! niesamowite, jak dokładnie je powykrawałaś, wyszły Ci fajne motywy ...
dziękuję :)
Usuńod zawsze tak ozdabiałam pisanki (taka rodzinna tradycja) więc nie wydaje mi się być to trudne. co innego takie malowanie woskiem - normalnie czarna magia! ;D
hehe no to mamy odwrotnie :o)
UsuńŚwietny pomysł na stempelki. Bardzo mnie zafrapowały, więc pewnie spróbuję - dzięki za wskazanie źródełka wiedzy;)
OdpowiedzUsuńTwoje stempelki bardzo fajnie wyszły, o pisance nie wspominając, bo jest śliczna;)
uważaj! to wciąga!!
Usuńwczoraj przeszukiwałam wszelkie miejsca gdzie mogłam zachomikować gumki. coś czuję że dziś kupię mały zapas :)
ohohoho, to poszalałaś. Podoba mi się to jak wykorzystałaś małe gumki do tworzenia całych dużych wzorów. I ten marmurkowy efekt jest świetny.
OdpowiedzUsuńAhh, no i pisanka boska, ja raz usiłowałam coś w tym stylu zrobić ale pierwsze dwie wydymuszki mi pękły w rękach a trzecia wyszła paksudnie koślawie i zrezygnowałam z tej zabawy :P może w przyszłym roku spróbuję jeszcze raz?
OdpowiedzUsuńpo pierwsze dziękuję Ci pięknie.
Usuńpo drugie - pisanki skrobane zawsze robiłam na jaku w całości. oczywiście ugotowanym na twardo.
daje się nawet takie potem przechowywać latami tylko trzeba uważać by nie stłuc bo te mniej wysuszone śmierdzą potwornie te bardziej wysuszone tylko strasznie ;)
babcia ma kolekcję pisanek z wielu lat - najstarsza którą znalazłyśmy w koszyku ( no ta miała datę może i inne starsze są) była z 1985 r. :)
Super stempelki! Wiem z doświadczenia, że to uzależnia i prowadzi do ogołocenia pobliskich papierniczych z najlepszych gumek ;-) Ale za to jaka satysfakcja (mimo pociętych skalpelem palców...)
OdpowiedzUsuń:D
Usuńacha... dziś kupię sobie z pewnością kilka nowych gumek ;)
a palców nawet sobie nie pocięłam - tchórzem jestem więc jestem bardzo uważna ;)
Ależ przecudnie wyszły Ci te koronki!
OdpowiedzUsuńMożliwe, że nie doczytałam i masz to w poście, jednak zapytam - z jakich gumek wycinasz?
:D dziękuję.
Usuńkopniaka mi niezłego dałaś swoim wpisem by się zacząć bawić.
nie pisałam jakich gumek używam. a używam najtańszych jakie dostałam.
ale dziś ze smutkiem stwierdziłam że już ich nie ma, są mniejsze. trzeba będzie poszukać większych formatów.
dziś sobie wycięłam ważkę z zazdrości ;)