.....Małego.
Nie, nie ukatrupiłam go. Zwyczajnie doprowadziłam go do takiego stanu w jakim ma się udać w świat.
Miały być koraliki na szyję. Miło być "japońsko".
Jako już pisałam w poprzednim wpisie gdy przeczytałam wytyczne zalęgły mi się w głowie smoki i hasło "netsuke".
Ostatecznie są koraliki, smok który może stanowić część tychże koralików a może być osobnym breloczkiem czy innym "dyndadełkiem".
Smok Mały serio mały. 2,5 cm długości.
Więcej o Małym i jego starszym Sennym bracie w poprzednim wpisie o smokach :)
Senny Smok zaś czeka teraz na jakiś pomysł, na decyzję kim ma zostać ;)
A w Trójmieście zima nie przejmuje się wytycznymi ani astronomii, ani kalendarza.
Poniżej fotka dziś zrobiona w moim ogródku tuż przed nastaniem astronomicznej wiosny.
"dyndadełko" rządzi ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten smok!
OdpowiedzUsuńmisterna robota!Piekny ci on*
OdpowiedzUsuńachhhh mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńPiękny :) A następnego widzę oczyma duszy z jakimś jedwabnym frądzlem też właśnie na takich koralach - tyle że w tedy już jest bardziej kobieco.
OdpowiedzUsuńPięknie Wam dziękuję :D
OdpowiedzUsuńAntilight- właśnie myślę o jakimś frędzlu do smoka.... ale jeszcze decyzji ostatecznej nie podjęłam :)
Pewien mężczyzna nosi go codziennie:-) widziałam:-)
OdpowiedzUsuńaaa :D :D :D
Usuńno i teraz z radochy spać nie będę mogła ;)