Sześciokąty jak widać trzymają się u mnie mocno i będą wracały.
Tym razem kilka kafli na własny użytek.
Będą stanowiły wg planu część większej całości. Część ceramiczną. Teraz czas zabrać się za inne materiały ;)
trochę zbliżeń na szkliwa:
Jeszcze się zastanawiam czy przypadkiem nie są zbyt rozbrykane kolorystycznie, czy nie przesadziłam z kontrastami, czy ten "turkus-seledyn" nie jest zbyt mocny, ale chyba muszę to przemyśleć porządniej, oswoić się, przymierzyć do przestrzeni w której mają się znaleźć....
Przecież dziś rano dopiero wyjęte z pieca. Ledwie się znamy ;)
Kolejna układanka! Jakie równe Ci te kafelki wychodzą!
OdpowiedzUsuń:D dzięki. staram się jak mogę.
Usuńfajne! do łazienki?? mnie tam kolorystyka (przynajmniej na zdjęciach) nie razi, może bym jedynie inaczej je ułożyła, ale tu pewnie ile osób tyle konfiguracji by było (albo nawet więcej :-D)
OdpowiedzUsuń:) dzięki. nie, nie do łazienki ale bardzo blisko.
Usuńto nie jest ich ostateczne ułożenie bo brakuje jeszcze kilku elementów.
Uwielbiam zbliżenia szkliwa i jego spękania.
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu wyglądają jak markizy, smacznego.
:) dziękuję
UsuńTen turkus jest najładniejszy :) Chciałabym kiedyś nauczyć się od Ciebie robienia takich ceramicznych odpowiedników moich szmatek :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się złoży i się nauczysz :)
Usuńto wcale nie jest takie trudne.
Mogłabym mieć takie na podłodze :)
OdpowiedzUsuńtrochę się boję ale wg planu właśnie na podłodze znaleźć się mają.
UsuńOsz ty... zdolniacha! :D Ani trochę nie przesadzone kolory, ślicznie współgrają :)
OdpowiedzUsuń:D dziękuję.
Usuńjeszcze zobaczyć muszę czy będą współgrały z przestrzenią w której mają się pojawić :)
i jak będą "gadały" z innymi materiałami które znajdą się obok.