sobota, 30 listopada 2013

Na dobrą drogę. Kompas.



Co zabieracie ze sobą ruszając w nieznaną drogę?
Ja zawsze zabieram mapę. Taką zwykłą, papierową. 
Kiedyś miałam też kompas ale całkiem nie pamiętam co się z nim stało. Zgubiłam? Zepsuł się? Komuś oddałam?
Pewnie gdybym miała kompas to zawsze by towarzyszył mi w wycieczkach. 

Kiedy oprawiałam ten kawałek ceramiki w koraliki miałam skojarzenie właśnie z kompasem. Przyczepiło się tak mocno, że tak w końcu naszyjnik nazwałam.
Nie wskaże nikomu kierunku... ale może będzie towarzyszył komuś w drodze.




Zrobiłam naszyjnikowi dwie przekładki które ułatwiają noszenie go na różne sposoby (można oczywiście nosić go i bez nich)
Na zdjęciu powyżej i niżej wersja długa.


a na zdjęciu kolejnym wersja krótka - przy samej szyi.




Mina sąsiada którego spotkałam na klatce absolutnie bezcenna. Spotkałam go wracając do mieszkania, po zrobieniu "zdjęć z ludziem", na strychu który służy do wieszania prania.
Sąsiad ciekawski jest ale chyba bał się zapytać o to cóż tam porabiałam.
Wracałam z butami pod pachą, statywem, aparatem, dziwnie ubrana - dół do fotek, kapcie, góra na ciepło, domowo, z fryzurą w stylu "trafił piorun w starą miotłę", oczywiście bez makijażu.



19 komentarzy:

  1. Kompas piękny - skojarzenie trafne, bo od razu i mi się przyczepiło, pasuje jak ulał...

    PS. Masz bosssssssskie buty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D czyli coś w tym jest!

      a buty... tak, są boskie :D ogromnie lubię takie buty. kumulacja fajności, dobrego materiału, dobrej ceny, wygody, zaskoczenia (bo kupiłam je w sklepie gdzie większość butów mają ze skóry zwanej ekologiczną czyli obleśnego paskudztwa ;)) ).
      mają tylko jedną wadę. prawy skrzypi. ;)

      Usuń
    2. buty super, kompas też...

      Usuń
    3. dziękuję.... i dziękuję :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. :D
      (a jak się ucieszyłam że wyszło tak jak zamierzałam!)

      Usuń
  3. To jest kwintesencja idealnej pracy koralikowej, wszystko tak do siebie pasuje i formą i rozmiarem i kolorem... czapki z głów !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, taki komplement od Ciebie - kobiety która koralikuje i to jak! dzięki ogromne :)

      Usuń
  4. Piękny wytwór Twoich rąk i wyobraźni ! Zdjęcia super!
    Uśmiałam się ze spotkania z sąsiadem, to miał facet twardy orzech do zgryzienia co też tam się wyczyniało na tym strychu ?:)))

    Ja też mam ciekawskiego sąsiada i też mnie ostatnio zaskoczył. Wyrzuciłam po kryjomu stare, zuzyte zabawki moich córek, m.in torbę z królikiem, zadowolona, ze pewnie nawet nie będą pamiętać że taką miały,a w pokoju będzie więcej miejsca bez tych zbędnych szpargałów.. Radość nie trwała długo bo... po paru dniach taki oto widoczek, idzie sąsiad na spacer.... z torbą z królikiem ! zdębiałam... co ja teraz powiem dzieciom gdy go z tą torbą wypatrzą :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... Straszną rzecz uczyniłaś! Pamiętam moją traumę z dzieciństwa, kiedy odkryłam zniknięcie paru zabawek. I nie chodzi o to, że w życiu bym ich nie oddała, ale że nie ja podjęłam decyzję. Trauma była tak wielka i histeryczna, że moja mama nigdy już nie zastosowała metody tajemniczego znikania moich rzeczy. A ja nauczyłam się podejmować decyzje, co jeszcze będzie mi potrzebne, a co już nie... Sorry za off topiczną wypowiedź, ale mnie poniesło :)

      Usuń
    2. Betsypetsy - pięknie dziękuję.
      a sąsiada aż w miejscu obróciło :D a to taki żwawy ale mocno starszy pan.

      Marta - o tak ta decyzja to ważna rzecz.
      moi rodzice opowiedzieli mi jak przestałam używać smoczka. Sama go wrzuciłam do pieca, z własnej woli (namówionej odgórnie ;)) ). Jak potem chciałam smoka padało hasło - sama go wyrzuciłaś i był spokój.

      Usuń
  5. Sąsiad był zaskoczony, bo on bez kompasu szedł ;)
    A Twój kompas absolutnie cudowny i przez nazwę ze steampunkiem mi się kojarzący.
    Buty... Możesz napisać o nich coś więcej - please!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D dzięki!

      buty - dobrych kilka lat temu kupione w sieci sklepów Street Super Shoes. stały tam takie obce, całe skórzane, ceny dokładnej nie pamiętam ale nie było to więcej niż 150 zł.

      Usuń
    2. Ha, może kiedyś znajdę podobne...

      Usuń
    3. może...
      jakiś czas później widziałam na kimś identyczne w kroju ale w kolorze czarnym. tak mi się przypomniało.

      Usuń
  6. Nie dosyć, że naszyjnik powalający to jeszcze te zdjęcia z butami. Takie zdjęcie to do ekskluzywnego albumu o rękodziele by się nadało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D dziękuję!
      zdjęcie ma lekutko chybioną ostrośc... więc aż takie fajne nie jest ;))
      ale i tak je lubię.

      Usuń