czwartek, 22 września 2011

Osa

Mała przerwa w dostawie zdjęć z Nataszą - czeka mnie ciut pracy nad nimi a chcę to zrobić na spokojnie. W związku z tym wracam do niedokończonego tematu - czyli fotki czarno-białe z fascynatorami i kapelusikami. Tym razem "na tapecie" Osa. 
Fascynator filcowy, ozdobiony koralikami i cekinami. Oparty na tym samym pomyśle co Pola.
Na początku miałam ochotę dać mu na imię Maja, ale Maja to przecież pszczółka, a kolory fascynatora jednak mało pszczele, raczej ostre jak osy. Osa w bajce o Mai imienia chyba nie miała, więc pozostanie i u mnie Osą bez imienia :)


6 komentarzy:

  1. Elegancki jak zawsze:) Szkoda tylko, że kobiety nie mają teraz do czego zakładać takich fascynatorów i kapeluszy. Eleganckie przyjęcia i koktajle zdarzają się rzadko. Ostatnio jechałam do chłopaka i chciałam się "odwalić jak struż w Boże ciało", ale kiedy pomyślałam, że muszę dotaszczyć torbę na dworzec to zamieniłam pończochy, obcasy i misterną fryzurę na trampki, jeansy i kucyk. Cóż aby być elegancką czasem jest potrzebny tragarz. Kiedyś kobiety były bardziej wytworne moim zdaniem, ale może świat tak nie pędził. Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Osa.. Rzeczywiście mało pszczółkowy, jednak pasuje do niego osa :)
    Jak zwykle ciekawy pomysł, wykonanie i boooskie zdjęcia, które uwielbiam u Ciebie oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny, wesoły taki:)
    a poprzednia praca - obłędna. coś pięknego.
    przyznaj się, proszę, gdzie kupujesz takie piękne cekiny? usiłowałam dziś znaleźć, żeby wpleść w dzianinę, i wszędzie są paskudne hologramy:/

    OdpowiedzUsuń
  4. :) dziękuję bardzo.

    Oh.banty - znam to, mam ochotę na kieckę i obcasy... a potem pędzę w trampkach i portkach - bo ciężka torba, bo muszę pędzić, bo chodniki takie że idzie się zabić.
    ale to też trochę lenistwo. bo w trampkach łatwiej.
    stop lenistwu! :D

    Tobatko - to jednak nie tylko moje skojarzenie :D
    pszczółki są takie miodowe i mechate. nie czerń i ostry żółty - prawda?

    Inka - niestety takie cekiny... niemal nie do dostania. Zdobyłam w szmateksie kieckę, doczekałam się aż ją przecenią, wyprułam jakiś milion cekinów i teraz takie mam. są cudne i je absolutnie uwielbiam.
    zyskałam na tym szalenie w sensie finansowym - a policzyłam z ciekawości tylko te które mogłam porównać.
    w duszy się śmieję bo pewnie większość dziewczyn nie skrzywdziłaby tej kiecki za nic na świecie a ja ją kompletnie obrałam. materiał też wykorzystam. jedwab!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa to tak!
    ja też czasem "rozkładam" na czynniki pierwsze ciuchy z second-handów, a to dla guzików, a to dla materiału...ostatnio nabyłam jedwabną bluzeczkę do pocięcia na aplikacje na sweter:)

    OdpowiedzUsuń