środa, 11 stycznia 2012

kołnierzykowy koszmar ;)


Ostatnio mam wrażenie że wszystko jest szare... dziś dzień jest tak szary że bez włączenia światła nic się nie da zrobić. 
Miałam chętkę na coś kolorowego.
Koncepcja była prosta, częściowo przygotowana wcześniej, wykrój już znany (było kilka takich naszyjników-kołnierzyków) tylko szczegóły do obmyślenia.
Pogdybałam, wybrałam z kilku pomysłów ten wydawać by się mogło najlepszy i się zaczęło. 
Pół dnia układałam sutaszowe sznurki, zszywałam, prułam, złościłam się że mam dwie lewe ręce....
przyznaję, poddałam się. Przeszłam do drugiego wariantu. Kokardka z aksamitki. Przyszyłam, zajęłam się resztą wykończenia a gdy skończyłam okazało się że aksamitka ciut wyłysiała. Prawie jej nie dotykałam!! 
Nie można czegoś takiego uznać za znośne nawet, trzeba było poprawić. 
Przeszłam do opcji piękna wstążka.... pamiętałam że końce ładnie się topią (żeby mi się nie strzępiła) ale na wszelki wypadek postanowiłam to sprawdzić ostatecznie pamięć bywa zawodna. Dobrze pamiętałam. Próbka zachowała się dobrze. Przystąpiłam do nadtapiania wstążki ..... a ona mi się zapaliła!!
Idzie się pokroić.
Na szczęście nie było to groźne bo jestem tchórzliwa więc zachowuję dużą dozę szacunku dla ognia ;)
Zaczęłam się obawiać czy uda mi się skończyć.
Udało się. 
A mrok dziś taki, że żeby wykorzystać światło dzienne, musiałam posłużyć się statywem do aparatu.

Kawy!!
Więcej kawy!!


Koralik centralny, upleciony z małych i ciut większych koralików wg nauk Werki 





i może jeszcze jednej kawy.... 

21 komentarzy:

  1. warto było włożyć w niego tyle pracy.piękny jest! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę, niebezpieczna ta Twoja robota ;)

    ale efekt fajowy, a zapięcie naj naj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. *kawka dla zdolnej pani* :)

    trochę to już nudne tak Ci ciągle pisać jakie śliczne rzeczy robisz. zmajstrowałabyś dla odmiany coś brzydkiego:P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam wrażenie, że całe moje życie jest niesamowicie szare ;)

    cudny kołnierzyk. uwielbiam Twoje zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Pracowita z Ciebie kobitka. Narobiłaś się ale cudo stworzyłaś to trzeba przyznać. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zeżarło mi komentarz, a chciałam pogratulować konsekwencji, zwłaszcza w takim dniu, kiedy ktoś "ukradł" ciśnienie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kołnierzy iście ekstremalny, choć tak potulnie wygląda na zdjęciu.
    Jeśli się boisz ognia polecam, wypalarkę do drewna (świetna też do kwiatków z organy, bo zostawia delikatny ślad i się nie kopci i kilka fajnych końcówek).

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję Wam ogromnie :)

    Ebris - kawki dziś dużo....
    a jeszcze o tej porze mam chęć .... od rana ziewam.
    a ja majstruję brzydkie też tylko się nimi nie chwalę. bo po co.

    Marta - mam nadzieję że znajdą tego co ukradł i oddadzą.
    choć może dzięki temu że go nie było i mojego osobistego też pewnie nie było i przez te wszystkie potknięcia nie udało mi się naprawdę porządnie zdenerwować i dokończyłam :)

    Zdolność-tworzenia - wypalarka kusiła mnie od dawna tylko się zastanawiałam po co mi to..... i teraz już wiem po co :D
    dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny, a to przejście z kołnierzyka na sznureczek z koralików mistrzostwo:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękny! Choć ja bym wolała bez wstążki ale z różą(to pewnie zboczenie;))

    OdpowiedzUsuń
  11. przejście z kołnierzyka na sznureczek z koralików i zapięcie świetne
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  12. no i fajnie. prosto ale ładnie, a kolory idealne na taką burodę jaka była ostatnio (choć dziś dzień był piękny!).
    znam skądś to uczucie, że nic nie wychodzi. dziś rano zdeptałam kota i stłukłam bombkę...

    OdpowiedzUsuń
  13. :) dzięki

    no niestety takie dni "pod górkę" bywają.... na szczęście nie codziennie.
    a kolorów chyba chcę jeszcze więcej. i więcej. albo śniegu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne rzeczy tworzysz! jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń