No to koniec. Koniec serii czarno-białej bo choć jeszcze kilka kapeluszy zostało uwiecznionych to fotki nie nadają się do publikacji.
;> nie chcę nikogo straszyć.
a tu znów nuda, powtórka, malwinowy beret wraca jak bumerang.
....
A żeby w tonacji czarno-białej pozostać pokażę Wam część efektów wczorajszego farbowania.
Czarnym barwnikiem chciałam uzyskać mulinę szarą. chciałam żeby była taka od jasnego do ciemnego i to wyszło jak zaplanowałam.
A to co zaplanowałam zafarbować na czarno... całkiem nie wyszło. Dopiero dziś rano uświadomiłam sobie że wzięłam ten barwnik, który na wełnie czarny nie wychodzi.
Do garnka powędrował zatem barwnik odpowiedni a potem to co nie złapało koloru. Teraz powinno być już dobrze.
:)
jaką masz piękną pasję :) zajrzałam tu przy okazji pozostawionego u mnie komentarza za który serdecznie dziękuję, cieszę się że ciasto posmakowało :) pozdrawiam i
OdpowiedzUsuń:) dziękuję. oj ciasto smakowało bardzo!
OdpowiedzUsuń