piątek, 4 listopada 2011

anioł

Kumpela poprosiła mnie o anioła. 
Na owalnym obrazku.
Owal to nie problem ale anioł jakimś problemem był. 
Miał być na poważnie a nie jajcarski - uf....
Nakombinowałam się przy nim a termin był krótki.
Znalazłam sobie inspirację, zlikwidowałam trąbkę, dałam kwiatka, uprościłam, nos za duży wyszedł, skrzydła za mało widać - bałam się przedobrzyć. 
Jest anioł. 
Zdążyłam.



Teraz usiłuję zdążyć znowu.
Pięć fascynatorów, informacja że mam co najmniej jeden dzień mniej.....
Właśnie kończę ostatni, na oczy ledwo widzę (zaskakujące ;>) ale zdążę. 
Rano zrobiłam fotkę składników jednego z fascynatorów....
teraz na tym stole nic już się chyba nie zmieści. 
Nie tylko na stole :D

7 komentarzy:

  1. PRZEPIĘKNY! Jak duże jest to cudo? To zawieszka do naszyjnika czy na ścianę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Superancki, taki rzeczywiście poważny, a kwiatek dodał mu lekkości i ulotności

    OdpowiedzUsuń
  3. Anioł w Twoim wykonaniu jest piękny, delikatny i przede wszystkim niebanalny! I podziwiam perfekcyjne szkliwienie ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję bardzo :D

    mania - to obrazek na ścianę. ok 14x10 cm
    tak dokładnego anioła nie wcisnęła bym na naszyjnik niestety. nie przy takim sposobie na "rysowanie".

    Justyna - szkliwienie mi wyszło - nigdzie szkliwo nie uciekało. za to ciut nie tak angobą potraktowałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez cudów i achów, ten anioł przypomina kobietę. Jest piękny bo nie anielski, lecz ludzki. Ludzie też czasem są aniołami, może taki przyszedł do Ciebie. Moje gratulacje.
    Fascynatory są ciekawe, najbardziej podobają mi się te, z elementami hafciarskimi.
    Małych zwierząt się nie boję, poza błonkoskrzydłymi. W tym przypadku jest to walka o życie. Jak mogę to jej unikam. Każdy przecież chce żyć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję.
    nie we wszystkim moja zasługa, miałam piękny materiał do pracy przy aniele.

    fascynatory niestety były na czas więc z haftami zaszaleć nie mogłam.... ale co zdążyłam to wcisnęłam :D

    błonkoskrzydłe .... no tak tym bardziej jednego przedstawiciela powinnam się bać panicznie ale je lubię. omijam szerokim łukiem z sympatią :)
    tych mniej groźnych a popularnych niezwykle nie lubię.

    OdpowiedzUsuń