poniedziałek, 21 listopada 2011

historie drzew. część pierwsza.


Miodowe, czekoladowe i karmelkowe materiały zamieniły się w końcu w naszyjnik. Jesienno-smętny. Ale czy można oprzeć się wpływowi smętnej jesieni za oknem?? 
Można. Ale tym razem z przyjemnością się nie opierałam. Bo robiłam ten naszyjnik w pewnym celu ale o tym może napiszę w przyszłości. 
I nie będzie to część druga. Bo w części drugiej będzie pewna historia, która wykluła się w mojej głowie, dwa dni mi myśli przy robocie zaprzątała. Wczoraj udało mi się zrobić do niej fotki i tylko teraz umaić je muszę wg planu a historię złożyć w całość. 





Na zdjęciu poniżej "plecy" naszyjnika z jedwabiu z nadrukowanym własnoręcznie ornamentem.


Naszyjnik jest dość duży ale jak widać poniżej można go na różne sposoby skrócić i nosić wyżej.




Jak zwykle ciekawa jestem Waszych opinii.


Jest co w nich oglądać. 

:)

17 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy historii - a w naszyjniku najbardziej mnie uderza dbałość o szczegóły. Perfekcja.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale namotałaś słownie :D

    naszyjnik bardzo szykowny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko ,jakie to cudne.Sznur z jakich koralików robiłaś? Bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam twoje opowiesci...
    manualne tudziez literackie talenta to prawdziwa uczta dla oka*

    OdpowiedzUsuń
  5. Opinia może być tylko jedna, zachwyt, zachwyt i jeszcze raz zachwyt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo! Wcale nie jest smętny, raczej jesienno-słodki, jak gorąca czekolada zagryzana karmelem, przy kominku i jeszcze z kotem na kolanach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejne zachwycające dzieło :)
    Piękny tył pracy... W ogóle nie ma w Twoich cudach elementów mniej ładnych :) Jestem Wielką Fanką Twoich Unikatów :)
    A ja bym nosiła długiego do grubego golfu - pięknie by wyglądał :>
    podziwiam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to część pierwsza to już nie mogę doczekać się kolejnych. Uwielbiam u Ciebie to otulanie zimnych kafli w miękki aksamit. Przypomina mi to dawne epoki. Jednak mimo, że odległy w ornamentach, tobardzo na czasie i funkcjonalny.
    Nawet ta późna jesień mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękny. Już sam obraz jest cudowny, a w takiej oprawie to już mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle będę monotematyczna i westchnę tylko "łaaaał" :) Piękny!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. :D pięknie Wam wszystkim dziękuję.
    druga część się legnie.... niestety nie idzie mi najlepiej. obawiam się że dziś mogę nie dać rady.

    Justyna - ja lubię szczegóły, drobiazgi, czasem mam wrażenie że zapędzam się w nie za bardzo.

    Agata - he he... chyba tak, chyba namotałam, a namotam jeszcze bardziej :)

    Eli - to koraliki Knorr

    Alu - literackich brak! słowa z siebie wyciskam mało lotne.

    Aniu - "lekko" przesadzasz :D

    Alveaenerle - to drzewo mi się tak smętnie kojarzy, i ta historia której jeszcze nie ma a będzie i te fotki do niej które już są a sprawiają kłopoty ;)
    niecnoty.

    Phalaenopsisia - o dokładnie tak go sobie wyobrażam. z czymś ciepłym i mięsistym.

    Zdolność-tworzenia - jak widzisz aksamit w połączeniu z ceramiką i mnie bawi i jeszcze będę do tego wracać. Właściwie w kolejnym naszyjniku już użyłam :)

    Nami, Tobatko - :D

    OdpowiedzUsuń
  12. majstersztyk :)takie jesienne "smęcenie" to ja lubię :D z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg historii ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam taki styl, nawet taki guziczek pokazany na zdjęciu jest także w mojej garderobie:) upolowany zresztą w przypadkowej pasmanterii:) Pozdrawiam i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  14. dzięki :)

    przypadkowe pasmanterie na dokładkę w małych miastach lub jakiś abstrakcyjnych miejscach są najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń