piątek, 2 grudnia 2011

pik... pik... pik...

pik...
pik...
pikantny...
piknik...
pikador...
piktogram....
....
PIKOWANY!

Miały być inne fotki ale czas się kurczy nieubłaganie - już za tydzień targi w Poznaniu.
Miałam jeszcze jeden element dorobić do kompletu ale boję się, że nie zdążę, wymyśliłam sobie zdjęcia ale tym bardziej nie zdążę a pilot do aparatu padł - trzeba kupić baterie....
do pomysłu jeszcze pewnie wrócę bo mi się podoba. może po targach. 
:)

Naszyjnik z koralików, jedwabiu i aksamitu.




pik....
pik....

a ta piosenka mi się kojarzy z pik... pik...




to ja wracam do pracy...
szkliwienie, wypalanie, trzy pary kolczyków w połowie zrobione, dwa naszyjniki "na tapecie"
fotki z placu boju pojawiają się na FB jeśli ktoś ma chęć rzucić okiem to polecam się. 
:)


9 komentarzy:

  1. świetny!
    a sam kawowy pikowany wisior mógłby być też zapięciem z przodu Kawowego kołnierzyka naszyjnika z poprzednich postów
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny :) Przywodzi na myśl wygodną, pluszową, kanapę :)
    Powodzenia w Poznaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomina mi ciasto Markizę albo fotel wyściłany. Czy zapięcie to guziczek, bo mam identyczny wieloletni.

    OdpowiedzUsuń
  4. :) dziękuję Wam bardzo

    a nie kojarzy wam się z herbatniczkiem?

    Zdolność-tworzenia - pewnie że to guzik. wieloletni :D

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem czemu, ale jak patrzę na tego pikowanego herbatniczka, to zaczynam myśleć o renesansie. naprawdę, zupełnie nie mam pojęcia dlaczemó tak:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie herbatniczek, taki bebe tylko w kółeczko :).

    OdpowiedzUsuń
  7. he he...
    mogłam zrobić w prostokącik :)

    OdpowiedzUsuń