Dzisiejszy dzień jarmarkowy był dziwny od samego początku. Niemal każde dziecko robiło aferę, a to o niekupione bajki, a to o "zły" kierunek marszu albo tak po prostu. Ja o mało nie oszukałam finansowo klientów, na szczęście oni na wesoło to potraktowali, ja się zawstydziłam, przeprosiłam i było wesoło. potem... o mało nie wykonałam takiego samego numeru. Naszyjnik, który mam na warsztacie prułam i dziergałam, prułam i dziergałam.....
Potem przyszedł szalony perkusista który owszem grał świetnie na wiadrach i pokrywkach ale robił to piekielnie głośno i co gorsze długo.
....
W końcu wybrałam się po obiad i do pasmanterii a kiedy wróciłam dowiedziałam się jak bardzo dziwny jest ten dzień.....
W czasie kiedy mnie nie było, na horyzoncie pojawiły się cztery jednostki płci męskiej z pewnego skandynawskiego kraju.
Jednostki te były pod poważnym wpływem trunków z procentami i agresywne...
Uczepili się naszych stoisk i próbowali kupić coś za pół ceny.
Ostatecznie nabyli mój kafel z rybą (duży z ładną rybką koi) w cenie normalnej, kafel został porządnie zapakowany a kiedy trafił do rąk nowego właściciela malowniczym lotem (zamierzonym!!) wylądował w Motławie (dla nie znających Gdańska - Motława to taka rzeczka która snuje się przez miasto).
Ręce mi opadły.
i się dziwię.
(na fotce Motława. dziś przywiało rzęsę)
(kafel zapakowany min. w torebkę strunową przez jakiś czas podobno pływał wierzchem :) )
ciągle się dziwię.
:) A ja z podobnych powodów jestem już w stanie permanentnego zdziwienia. Spodziewam się niebawem całkiem nowych zmarszczek mimicznych. tyle tego wkoło...Pozdrawiam i życzę mniej powodów do zdziwień.
OdpowiedzUsuńza 100 albo i 200 lat jak już rzeczka wyschnie, archeolodzy w trakcie wykopalisk znajdą zawiniątko :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia i mniej powodów do zdziwień!
nooo to miałaś dzień:)))), trzymaj się tam!
OdpowiedzUsuńno w końcu to był kafel z rybką ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
gagu
:-)))) haha
OdpowiedzUsuńBardzo dziwny dzień - moje dziecię od rana robiło awantury dosłownie o wszystko! :)
OdpowiedzUsuńA rybka koi chciała po prostu popływać :)
w życiu ciągle nas coś zadziwia, oby pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńam - niestety, zmarszczek od zdziwienia na 100% się nabawimy.
OdpowiedzUsuńale zawsze to lepiej się dziwić niż w ten sposób zadziwiać innych :)
Oli - o tak! na ten pomysł wpadliśmy. ktoś kiedyś napisze pracę o wpływie sztuki japońskiej na ceramików w Gdańsku ;)
Gagu - rybka musi pływać! ;)
Tobatko - to było niesamowite - te dzieciaki naprawdę wyjątkowo upiorne wczoraj były - ciśnienie leci w dół to nie tylko na dorosłych wpływa.
Oby więcej pozytywnych zdziwień.
:)
A tak w ogóle - to był w sumie miły dzień. jednak dobre towarzystwo na stoisku zmienia wszystko.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie umiem nurkować, ale widzę, że muszę się koniecznie nauczyć;)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńStanowczo! to miałam napisać właśnie, ze ja bym wskoczyła :p i byłby mój :d i z historią :p i przede wszystkim spod Rąk Twoich :D ale jak już musi, to niech pływa... a raczej spoczywa w pokoju na dnie i czeka na archeologów :D
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :*
pewnie w końcu zniknął pod wodą. chyba że jakiś kajakarz wyłowił :)
OdpowiedzUsuńw sumie to ciekawe co się z nim stało. może kiedyś dziwnym przypadkiem się dowiem?
Ale historia!!!
OdpowiedzUsuńChyba jak wrócę do domu do Gdanska to zanurkuję w Motławie, chociaz do tego nie zachęca:)
OdpowiedzUsuńMolla - niezła prawda?
OdpowiedzUsuńciekawe czy wróci w jakiejś postaci? może się rozwinie? może kafel ktoś znalazł skoro pływał szczelnie zamknięty? ciekawe....
Beaśka - też mam zawsze obawy co do jakości wód Motławy ale pływają w niej ryby. na mutanty nie wyglądają..... :D
Aż trudno uwierzyć, ze ktoś były w stanie wypuścić taki kafel z rąk!!!
OdpowiedzUsuńNie znają się po prostu.
nadmiar procentów zrobił swoje.
OdpowiedzUsuńogólny stan umysłu pewnie też.
i nie chodzi mi o "wielką wartość moich produkcji" tylko o ogólne traktowanie pracy innego człowieka.
Właśnie moja koleżanka pokazała mi ten wpis i Twój blog.
OdpowiedzUsuńJak mi strasznie byłoby przykro, jakby ktoś tak potraktował moją pracę. Właśnie 'pracę' a nie dzieło - dobrze to ujęłaś w komentarzu. Jakie to jest straszne chamstwo tak robić jak ci pijacy skandynawscy! Ale mnie nerw wziął na takie zachowanie!!!
Missy - przyznaję miłe to nie było, ale ja dość wyluzowana jestem, nerwy mnie nie poniosły, lekko dziwie się do dziś i ciekawi mnie czy historia będzie miała jakiś ciąg dalszy. Może ktoś kafla znajdzie? a może historyjka opowiadana wśród jarmarkowych wystawców wróci w jakiejś fascynującej formie?
OdpowiedzUsuń:)