Uf..... dzisiejszy dzień jarmarkowy był najgorszy jeśli chodzi o efekty handlowe. No cóż .... zdarza się.
Ale za to sobie porządnie popracowałam - nawet na stoisku zawsze coś dziabię igłą lub innymi narzędziami. A teraz zaczynam powoli mieć nadzieję że naszyjnik turkusowo miodowy uda mi się skończyć.
W międzyczasie kilka nowych ptaszków przysiadło na moim stoisku. ćwir!
te czarne są fantastyczne! takie eleganckie:)
OdpowiedzUsuńCzarnych nie zauważyłam, u mnie są niebieskie, i są świetne.
OdpowiedzUsuńNo cóż czarne dni się zdarzają.
"Jutro też będzie dzień."
:) dziękuję.
OdpowiedzUsuńchłopaki w żółtych czapeczkach tak naprawdę mają kolor taki ani czarny, ani brązowy z tęczowymi (jak na benzynie) przebłyskami.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńGdzie mieści się Twoje stanowisko? W piątek wybieram się do Gdańska i muszę je odwiedzić!
OdpowiedzUsuńTreshelle - Pobrzeże Rybackie. czyli nad Motławą. między Żurawiem a hotelem Hanza. właściwie tuż obok hotelu.
OdpowiedzUsuńfotka jak to wygląda w którymś z poprzednich postów.
serdecznie zapraszam! :)
Byłam dziś! Króciutko... ale byłam!
OdpowiedzUsuńStoisko bez problemu znalazłam, pozachwycałam się, powzdychałam... niestety zakupy nie były przewidziane :( Może za rok :)
Pozdrawiam gorąco!
:D
OdpowiedzUsuńdobrze że daje się znaleźć :)