czwartek, 28 lipca 2011

ćwir, ćwir, ćwir.


Najnowsze ćwiry wykończone.
Kolejna kawa właśnie przecisnęła się przez maszynkę, rzucam się z powrotem na robotę. 
A wieczorem będzie, jeśli oczywiście się wyrobię, między innymi o depresji......





:)

8 komentarzy:

  1. Będzie super ptaszarnia, chociaż lepiej je wypuścić na wolność. Życzę owocnego jarmarku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ćwiry! Na pewno ktoś je "przygarnie"..:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, nie nadążam z oglądaniem Twoich najnowszych produkcji. No ale jarmark ma swoje potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale mi narobiłaś ochoty na takie śliczne kolczyki:) chociaż pewnie bałabym się je nosić, żeby się nie stłukły O.o ...i tak tylko bym sobie na nie patrzyyyyła i patrzyyyyyła:D

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Twoje ptaszkowe kolczyki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. sodkie ptaszyska, z takimi kolczykami mozna poszpanowac :)

    OdpowiedzUsuń
  7. :D dziękuję!

    Zdolność-tworzenia - o tak niech sobie wolno pofruwają przy czyimś uchu :D

    Plastusiu - ja sama siebie ledwo ogarniam. Niestety trzy tygodnie to jest wyzwanie.

    Ebris - ptaszków nie trzeba się bać specjalnie. są małe i zwarte. nie tłuką sie tak chętnie.

    OdpowiedzUsuń