Obudziłam się dziś o piątej. Stwierdziłam że się chyba starzeję ;)
O piątej nie wstałam, ale na szczęście niewiele później to zrobiłam. Wykonałam podstawowe czynności poranne i jeszcze zanim zrobiłam sobie pierwszą kawę powędrowałam do ogródka żeby wykorzystać wkradające się do niego powoli słońce.
Ogródkowe rośliny stanowić miały tło dla mojego nowego bzyka roboczo zwanego tropikalnym.
Właściwie nie miałam go robić teraz kiedy tyle roboty przed Jarmarkiem Dominikańskim, kiedy tyle rzeczy w związku z nim się nie układa, a taka ważka to naprawdę wiele godzin roboty. Pamiętałam jeszcze jak to było przy Złotej Ważce :D. Ale jakoś miałam cichutką chętkę na ważkę w takich kolorach, tkaniny na skrzydła już miałam ufarbowane, Kasia uszczęśliwiła mnie niemożliwie czesankami w cudnych kolorach (a wśród nich te wymarzone dla ważki, które sama miałam próbować uzyskać) a na dokładkę ostatnio zamówione koraliki idealnie wpasowały mi się w całość. No i jak tu zostawić tę robotę na później?
Wczoraj wieczorem udało mi się bzyka skończyć. Długo to trwało bo oczywiście nie mogłam sobie pozwolić na to by tylko nim się zajmować.
Pomysł żeby zdjęcia zrobić z samego rana był doskonały. Teraz już słońca zza grubej warstwy chmur nie widać, pewnie zaraz zacznie padać. Oj nie rozpieszcza nas ten lipiec tego roku.
Z ważką wędrowałam po całym ogrodzie szukając dla niej najlepszego tła. Na pierwszym zdjęciu przysiadła wśród lilii o pomarańczowych kwiatach, potem na liściach funkii pod białymi kwiatami hortensji....
następnie na krzewie machonii a w tle koloru dodały kolejne lilie tym razem bardziej czerwone.
potem jeszcze trochę pozwiedzałyśmy ogród a ja upolowałam kilka zbliżeń detali.
Nie tylko mój bzyk w tym ogródku był. Oczywiście uciął mnie komar niecnota. I to podwójnie.
Spotkałam też trzmiela przy porannej toalecie :)
Wybaczcie trzęsący się kadr. Film robiony z ręki, tak by być jak najbliżej a równocześnie trzmiela nie wystraszyć.
Tak naprawdę to powyższe zdjęcia nie są tymi wymarzonymi dla tej ważki ale.... wymarzonych nie będzie. Brak mi czasu, osoby z drugiej strony aparatu (wszystko jedno z której :D byle by efekt był taki jak trzeba) , w tej chwili brak mi słońca..... znów marudzę!
Dla pokazania proporcji (no nie wiem czy to widać!??) fotka absolutnie paskudna, testowa, robiona wczoraj bardzo późno, w okropnym oświetleniu z rurą w tle a ja nie dość że potargana niemiłosiernie to na dokładkę tuż przed snem, bez "oka", zmęczona. I ta mina! hłe hłe.
Ważka tak jak i poprzednia jest wielofunkcyjna. Można ją potraktować jako naszyjnik, broszkę, fascynator, ozdobę na ścianę.....
Jest od swojej poprzedniczki trochę mniejsza choć rozpiętość skrzydeł ma taką samą.
W związku ze skrzydłami - wiem, że ważki mają skrzydła proste, ale proste wyglądają przy moim bzyku martwo. Wygięcie dodało im życia i lepiej cała ważka układa się z człowiekiem. :)
Ciekawa jestem co o bzyku myślicie.
Kiedy kończę pisać, wklejać zdjęcia aż trudno uwierzyć że powyższe fotki robiłam dziś. Mrok, pada, 17 stopni. brrrr....
Ta mi się podoba jeszcze bardziej niż poprzednia. Super jest główka, piękne tonacje filcu i koraliki oczka- jak prawdziwe. Co ostatnio ważkowo- nie szkodzi, to przepiękny owad.
OdpowiedzUsuńprzecudna jest :) a jeszcze ile możliwości wykorzystania... :D
OdpowiedzUsuńwazka gabarytow bociana;P
OdpowiedzUsuńTo fakt, to taka prehistoryczna ważka! Bardzo podobają mi się jej kolory, detale misterne. Oj, napracowałaś się!
OdpowiedzUsuńŚliczna wazka! na łonie natury wydawała się niewielka, a tu proszę jaka pokaźna:) Wszystko mi się w niej podoba.
OdpowiedzUsuńMusiałaś napracować się jak pszczółka przy tym bzyku! ale efekt cudny! :-)
OdpowiedzUsuńCudo, nie owad! Twoje ważki zawsze wzbudzają mój zachwyt.
OdpowiedzUsuńzerkając pobieżnie na fotki z kwiatkami dałam się nabrać, że to taka malutka ważka :P
OdpowiedzUsuńnie poznałam Cię na ostatnim zdjęciu :D
:D dziękuję Wam bardzo.
OdpowiedzUsuńZdolność-tworzenia - widziałam widziałam że ważki wszędzie, komentowanie sobie zostawiłam tylko na później :)
Tuome - oj lubię takie przedmioty wielozadaniowe :D
kuleczko - no nie przesadzajmy! do bociana to jej ciut brakuje :D
CU@5 - oj napracowałam sie, to prawda. :D
rozanecznik - no maleńka to ona nie jest :) ale mniejsza niż poprzedniczka.
Kinga - ubawiłam się z "pracy pszczółki przy bzyku" :D
Agata - zdjęcia zawsze trochę oszukują....
a to ostatnie podmienię jak zrobię jakiś normalne. jest makabryczne.
a wiecie ... poczytałam o ważkach ( no nie wiem czy samą prawdę jak to w internecie) i znalazłam informacje że największe z aktualnie występujących ważek mają długość tułowia do 19 cm i taką samą rozpiętość skrzydeł. moja ma cielsko długości ... 19 cm :D a rozpiętość skrzydeł 27 cm. wychodzi na to że nie jest aż tak gigantyczna :D. tylko trochę tłuściutka :D
pisałam już na craftladies, ale nie mogę się powstrzymać! no po prostu boskie są te Twoje bzyki, no! *zazdrość* :D
OdpowiedzUsuńPomysłowe skrzydła, grzbiet przecudny. I jakaż ona ogromna!!
OdpowiedzUsuń:D pięknie dziękuję.
OdpowiedzUsuń