Tak jak obiecałam wczoraj - pokazuję czym całkowicie zajęta byłam ostatnio. Uparłam się, że chcę zrobić, że ma tak wyglądać a nie inaczej, że nie odłożę lecz dokończę choćbym całkiem dosyć miała.
Dużym wyzwaniem była dla mnie sama konstrukcja. Metal po prostu się mnie nie słucha. Udało się a potem się zaczęło..... szycie, obszywanie, naciąganie, haftowanie, ukrywanie, podszywanie, wykańczanie.....
prawie mnie wykończyło!!
Mam wrażenie że przez ten czas całkiem straciłam do niego dystans.... i nie wiem co o nim myśleć.
Już standardowo, zbliżone uczucia lęgną się we mnie w stosunku do zdjęć z "ludziem". Wczoraj byłam z nich zadowolona ale z minuty na minutę widzę coraz więcej różnych rzeczy i się zastanawiam.
Ciekawa jestem co myślicie o mojej najnowszej produkcji :)
Jak widać poniżej Lillian można nosić w różnych kierunkach. W sumie nosiciela tego fascynatora ogranicza tylko jego własna wyobraźnia.
poniżej kilka fotek "normalnych"
najpierw w słońcu:
oraz bez udziału bezpośredniego słońca :)
Pod spodem jest tasiemka. w razie potrzeby można za jej pomocą przywiązać opaskę czy spinkę.
Ja przypinałam Lillian do włosów za pomocą takich "szpilek" do włosów w kształcie litery U. Czy one mają jakąś nazwę własną??
W końcu stanęło na imieniu Lillian ale wszystkie propozycje zanotowałam i nie omieszkam wykorzystać ;>
Niesamowita praca. Jestem pod wielkim wrażeniem. Lekkość i kunszt tego fascynatora, detale, wszystko po prostu boskie! Mogłabyś tworzyć dla wysokich brytyjskich sfer moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńKapitalna praca, wyjątkowa. Właściwie to zabrakło mi słów
OdpowiedzUsuńWow!!! Szczęka opada!!! Ależ boski ten fascynator! Ten kształt, forma, kolory, te wykończenia, szczegóły... Boże, jakiż on piękny!
OdpowiedzUsuńObłędny! Ale bardziej... zdjecia! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńTe spinki do włosów nazywają się harnadle.
OdpowiedzUsuńPodziwiam misterność wykonania i pomysł- niesamowity:] To unikat i to jaki...kojarzy mi się z taką pajęczynom ale w jak najlepszym znaczeniu. Perfekcja i jeszcze raz brawo!
OdpowiedzUsuńpo wczorajszym fragmenciku spodziewałam się czegoś bardziej słodko-romantycznego. a tu proszę, jaki drrrapieżny fascynator, idealny dla kobiety z charrrakterkiem:>
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńBrak mi słów! Obłędnie piękny!
OdpowiedzUsuńJak zawsze niesamowite zdjęcia. Nie wiem czego się przy nich czepiasz?
OdpowiedzUsuńFascynator jest genialny - chylę czoła bo musiałaś w niego włożyć niewyobrażalne ilości pracy. Ale efekt jest tego warty kochana, fascynator po prostu zniewala.
bardzo Wam dziękuję!!
OdpowiedzUsuńAntilight - wysokie brytyjskie sfery to chyba jednak za wysokie progi, ale oczywiście nie miałabym nic przeciwko temu :D
Pracownia na Kaszubach - dziękuję za podpowiedź. zanotuję sobie. nie znałam tej nazwy.
Ebris - a to udało mi się zaskoczyć :D
Kulka - Ty mi się tu nie wyrażaj!! ;>
i jeszcze raz Wam dziękuję. bardzo, bardzo się cieszę że się podoba - bo serio traciłam dystans i miałam wątpliwości.
:)
Revi - bo ja widzę co mogłoby być lepiej, gdzie mi brakuje wiedzy, umiejętności i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że jak schrzanię coś widocznie to też się będziecie czepiać :D
oj pracy było baaaardzo dużo.
dzięki :D
Podobnie jak Antilight uważam, że spokojnie mogłabyś tworzyć dla brytyjskich arystokratek :)
OdpowiedzUsuńI ubolewam, że nikt ze znajomych nie bierze w najbliższym czasie ślubu, bo chętnie zamówiłabym takie cudo!
Fantactik!!!!!!!!!!!!!11
OdpowiedzUsuńKarolino! Ten fascynator jest całkowicie pokręcony:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny i pięknie wykończony!
OdpowiedzUsuńNo, to w zasadzie wszystko napisały już moje "przedmówczynie". Fascynator jest po prostu bosssski i demoniczny zarazem! W związku z tym podrzuciłabym dla niego inne imię (mimo, że już swoje otrzymał) i byłaby to Lilith :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
MS
bajeczny!!
OdpowiedzUsuńJest obłędny! Taki w wersji białej na ślub idealny.. W wersji czarnej na super eleganckie przyjęcie (może do opery? :) ). Kolorystyka, konstrukcja, forma, zdjęcia - wszystko idealne..
OdpowiedzUsuńJesteś Mistrzynią, bez dwóch zdań :)
PS. Szpilka do koka - nie ma chyba własnej nazwy - tak nazywała to pani fryzjerka czesząc mi misterną ślubną konstrukcję :)
Mania - :D ech... nie miałabym nic przeciwko... pracy dla wypasionego towarzystwa i nic przeciwko zrobieniu dla Ciebie jakiegoś fascynatora :)
OdpowiedzUsuńBastlmaus - thank ypu :D
Oh.banty - :D a tak się starałam by by był tylko lekko wygięty a nie pokręcony ;)
Alveaenerle - dziękuję :)
Marta - dziękuję :)
za imię podrzucone również. ten chyba jest tylko trochę dramatyczny ale jak zrobię jakiś bardziej demoniczny to może Lilith będzie idealnym imieniem :)
Zuza - dzięki :D
Tobatko - ogromnie Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńa wiesz że ten fascynator powstał bo robię (a właściwie niedługo zacznę) fascynator na ślub. wymyśliłam sobie pewien patent i musiałam go wcześniej przetestować a od tamtego pomysłu na zasadzie pączkowania inny się pojawił więc nie kombinując już więcej zabrałam się do roboty.
wg Eli takie szpilki to harnadle.
czyli jakaś nazwa jest :)
Niesamowity!! Jestem wprost oczarowana pięknem Twojego dzieła - bo z pewnością tak można nazwać Twoją pracę! CUDO!
OdpowiedzUsuń:D dziękuję bardzo
OdpowiedzUsuńfantastyczne, rewelacyjny kształt
OdpowiedzUsuńto jest coś tak cudownego, że aż mi słów brakuje (rzadkość)
OdpowiedzUsuńwszystko mi się podoba: kształt, koncept ogólny, woal, detale, spód (!), no pięknota!!
padam z podziwu dla Twojego talentu. serio.
:D dziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuń