... i znów depresja...
... w sensie geograficznym....
....znów wierzba ogłowiona....
...znów Żuławy...
ale tym razem mi się przypudrowały ;) (miałam skojarzenie z takim pudrem w różnokolorowych kulkach)
nuda?
jeszcze dwa dni temu za oknem wszystko było takie przypudrowane śniegiem. teraz niestety breja została, dwa dni odwilży i już po zimie.
:)
Nooo, nostalgię w takim wydaniu rozumiem - piękny naszyjnik!
OdpowiedzUsuńale delikatna śliczność:)
OdpowiedzUsuńmi się nie nudzi ... śliczny jest i już! :o)
OdpowiedzUsuńMotyw wierzbowy uwielbiam, i takie surowo nostalgiczne klimaty też. Ale tylko w ceramice :). Bo w życiu niekoniecznie.
OdpowiedzUsuń"otulinka" wierzby budzi we mnie niemożliwą do powstrzymania chęć "pokiziania" jej:D
OdpowiedzUsuńroztopowa breja też mnie nie zachwyca, ale jeżeli ma już to wszystko iść ku wiośnie to mogę przeżyć trochę błocka:)
piękny :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję Wam bardzo. cieszę się że Was wierzby nie nudzą.
OdpowiedzUsuńPlastusiu - w żyiu to ja lubię równowagę. taką optymistyczną. tylko trochę czasem nostalgią przyprawioną. :)
Ebris - a to wyjątkowo miły aksamitek. sprzyja kizianiu.
a ja (mimo że nie lubię marznąć) chciałabym jeszcze tak ze dwa tygodnie zimy a potem już normalną wiosnę. :)
Śliczne delikatne cudo:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie takie kolory, szkoda ze nie moge ich nosić bo wyglądam jak zjawa czy upiór, ale jako dodatek, czemu by nie? :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńAnti - ja też wyglądam zazwyczaj tragicznie w takich barwach. niestety.
Coś pięknego...
OdpowiedzUsuń:) dziękuję.
OdpowiedzUsuń