niedziela, 14 lutego 2010

stare + nowe

W listopadzie chyba pisałam o wracaniu do pewnej dawno przeze mnie nie używanej techniki. W końcu nastąpił ten dzień. Przygotowane ceramiczne podkłady, wstępnie poszkliwione, pędzle ulubione również przygotowane. Treści przemyślane, poszkicowane....
Ciekawe co z tego wyniknie.
Zabieram się trochę do tego ze stresem.




















Powyżej trochę staroci.
Moje akwarelki z przed wielu lat.
Czy łączy je coś z moją nową-starą techniką?
Z całą pewnością ten sam zestaw pędzli. Z całą pewnością to że będę się równie dobrze bawić i rozmiary.
Te akwarelki to takie drobiazgi i tak samo małe rzeczy idę teraz pomalować.

I jeszcze jedna rzecz. Cudowna i zachwycająca.
To z przed dziesięciu lat chyba.
A właśnie pojawiła się nowa płyta.




wtorek, 9 lutego 2010

Sofii



ależ popsułam zdjęcie.....
a ile prób było. i winnym klimacie też.
dalekie od tego co mi się wymarzyło. ale już chyba nie mam zapału do niego.
a ozdobnik dziś delikatny w kolorze, kremowy z cytrynką bladą.
i jak Wam się podoba?



Ani dziękuję za imię niego :)

a jeśli ktoś ma na Sofii ochotę to można ją TU znaleźć.

niedziela, 7 lutego 2010

POLA i jej POLArny fascynator







Klimat zrobił się tej zimy jakby inny. Czyżby mylili się ci którzy twierdzili że się ociepla? A niech się mylą! Niechaj zimą zima jest! (oczywiście lato niechże będzie kiedy na to czas)
Pod wpływem tego co na dworze - fascynator jak z kulek śniegowych oprószonych drobinami lodu.
Jeden z trzech o których wczoraj wspominałam. Ten najbardziej z aurą zgrany w tej chwili i w sumie najśmieszniejszy. :)

sobota, 6 lutego 2010

kwiat



dziś był pracowity dzień. powstały trzy kolejne fascynatory.
... no ciągle mnie ta nazwa bawi :D a chęć robienia takich drobiazgów nie mija.
czeka je już tylko drobne wykończenie i jutro podejmę, mam nadzieję, udaną próbę zrobienia im zdjęć.

na zdjęciu powyżej kwiatek wielozadaniowy. może posłużyć jako ozdoba włosów, broszka i cokolwiek co się wymarzy.

środa, 3 lutego 2010

kogut

przez chwilę tego naszyjnika nie lubiłam. jak się za niego wzięłam to tak mnie wciągnęło że zapominałam że świat istnieje. niestety odbiło się to na kręgosłupie.
już mi przeszło. wybaczam jemu. i sobie. ;)

wtorek, 2 lutego 2010