A miało być tak pięknie..... zdjęcia na plaży, na rozgrzanym piasku, widok na błękitną wodę, spacer.......
Obiecałam babci spacer a jako że pozazdrościłam Magdzie jej fotek na piasku postanowiłam połączyć obie "sprawy". Dziś zapowiadał się dobry dzień. Pogoda - piękna, mocno ciepło ale jeszcze nie obezwładniająco. Na niebie żadnej chmurki. Start miał być wczesny żeby uniknąć tłumów (brrrr.... nie lubię lata na plaży właśnie z tego powodu. Poza tym i tak się nie opalam.) no i zaczęło się..... stanie w korkach. Teoretycznie powinnyśmy dojechać w pół godziny. Po dwóch godzinach nie byłyśmy nawet w połowie drogi. Poddałyśmy się i wróciłyśmy .... z wielką przyjemnością. Cóż.... chłodny dom, przewiewny ogród, pyszny obiad i ciasto z truskawkami sprawiły nam więcej przyjemności niż stanie w korku w samochodzie pozbawionym klimatyzacji (na co dzień mi to nie przeszkadza ale w korku - czysty koszmar)
Tło dla naszyjnika postanowiłam znaleźć bliżej. W miejscu do którego nie prowadzą zakorkowane ulice czyli we własnym ogródku.
Na piasku też kiedyś będą.
Może jesienią.
Naszyjnik wykonałam z własnego kawałka ceramiki, sutaszowych i koralikowych haftów. Podszyłam własnoręcznie barwionym jedwabiem.
Całość zawiesiłam na osobiście wykonanym koralikowym "wężu" - Werka dzięki Ci wielkie za naukę!
Nie mogę się oprzeć - ta piosenka mi się kojarzy!
A na koniec się pochwalę. Odwiedziły mnie miłe dziewczyny i takie cuda mi przyniosły:
Jola - faktury
a Kasia - kolory
Dziękuję Wam bardzo jeszcze raz.
Będę się bawić!