środa, 29 czerwca 2011

Karmel


A miało być tak pięknie..... zdjęcia na plaży, na rozgrzanym piasku, widok na błękitną wodę, spacer.......

Obiecałam babci spacer a jako że pozazdrościłam Magdzie jej fotek na piasku postanowiłam połączyć obie "sprawy". Dziś zapowiadał się dobry dzień. Pogoda - piękna, mocno ciepło ale jeszcze nie obezwładniająco. Na niebie żadnej chmurki. Start miał być wczesny żeby uniknąć tłumów (brrrr.... nie lubię lata na plaży właśnie z tego powodu. Poza tym i tak się nie opalam.) no i zaczęło się..... stanie w korkach. Teoretycznie powinnyśmy dojechać w pół godziny. Po dwóch godzinach nie byłyśmy nawet w połowie drogi. Poddałyśmy się i wróciłyśmy .... z wielką przyjemnością. Cóż.... chłodny dom, przewiewny ogród, pyszny obiad i ciasto z truskawkami sprawiły nam więcej przyjemności niż stanie w korku w samochodzie pozbawionym klimatyzacji (na co dzień mi to nie przeszkadza ale w korku - czysty koszmar)
Tło dla naszyjnika postanowiłam znaleźć bliżej. W miejscu do którego nie prowadzą zakorkowane ulice czyli we własnym ogródku. 
Na piasku też kiedyś będą. 
Może jesienią.


Naszyjnik wykonałam z własnego kawałka ceramiki, sutaszowych i koralikowych haftów. Podszyłam własnoręcznie barwionym jedwabiem.
Całość zawiesiłam na osobiście wykonanym koralikowym "wężu" - Werka dzięki Ci wielkie za naukę! 

Nie mogę się oprzeć - ta piosenka mi się kojarzy!



A na koniec się pochwalę. Odwiedziły mnie miłe dziewczyny i takie cuda mi przyniosły:

Jola - faktury

a Kasia - kolory

Dziękuję Wam bardzo jeszcze raz. 
Będę się bawić!

piątek, 24 czerwca 2011

MI


Przyszła pora na fascynatora!
(a co mi tam, zrymowałam sobie ;))

Tym razem to Mi. Wymyśliłam jej imię bo żadne "normalne" mi jakoś nie pasowało. Dlaczego Mi? bo Mi jest jak MIkstura różnych orientalnych wątków. 
Bo brzmienie tego "imienia" jest jakieś takie azjatyckie. 
A właśnie takie klimaty w głowie mi się zalęgły gdy w strasznym upale na poznańskim rynku szkicowałam w czerwonym notatniku. 
Oczyma wyobraźni widziałam wyplatane kapelusze z Japonii, Chin, Wietnamu i Indonezji, wiedziałam że będę używać duuuużo jedwabiu.... dorzuciłam ozdobę fragmentami zbudowaną jak kanzashi (ale nie używałam kleju tylko wszystko zszywałam) a częściowo tylko kanzashi inspirowaną. 
A potem (a właściwie dziś) robiąc zdjęcia dalej szalałam z miksowaniem Azji.
"Ubranko" które udaje kimono skonstruowałam z balijskiego batiku, szalika z sh, oraz części tradycyjnego balijskiego stroju przywiezionego przez mamę ponad 40 lat temu (zawsze byłam przebrana za balijkę na balach w podstawówce :D)
Za mną w tle też batik. 
Był jeszcze "pas" z amarantowego jedwabiu kilka dni temu znalezionego w sh ale po kadrowaniu się nie załapał za to tkanina ta stanowi tło dla zdjęć samego fascynatora. 
  
Jak zwykle ciekawa jestem ogromnie co myślicie o takim miksowaniu i jego efektach.






:)

następne produkcje już w toku....
tym razem klimaty nasze.

....miód gryczany....

wtorek, 21 czerwca 2011

kwiaty



Skończyło się bywanie w miastach różnych.... wróciłam do siebie i coraz porządniej myślę o Jarmarku Dominikańskim. W panikę jeszcze nie wpadam. ale pewnie bez paniki się nie uda.
W czasie pobytu w Poznaniu troszkę się nudziłam.... co zrobić gdy się nudzi? Czytać. Albo wymyślać i najlepiej zapisać lub narysować to wymyślone.
W notatniku pojawiło się sporo "bazgrołów". Czyli za jakiś czas będą rzeczy całkiem nowe.
Jedna już w "produkcji". Co prawda wczoraj mimo zapału do pracy szło mi wyjątkowo źle - szyłam i prułam, szyłam i prułam, i prułam, i prułam.....
Za to dziś z samego rana pierwsze zszywanie od razu dało pożądany efekt.
Mam nadzieję że niedługo pokażę efekt końcowy.

W międzyczasie wymiętoliłam kilka kwiatków jedwabno-filcowych.
Może nieprzesadnie lubię je robić, ale za to lubię szczególnie w nich te miejsca gdzie jedwab się z wełną przenika.




Kwiaty wg mojej koncepcji służą do wpinania we włosy ale oczywiście potraktować je można również jako broszki czy cokolwiek innego.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

środa, 8 czerwca 2011

Jarmark w Nakle


Całkiem nie mam mocy by cokolwiek napisać...... po staniu cały dzień na poznańskim rynku w piekielnym upale (jarmark świętojański) wystarczyło mi tylko na tych kilka słów i wrzucenie fotek.
Fotki prosto z Nakła z Jarmarku o którym pisałam TU
za jakiś czas pokażę zdjęcia z pokazów i samego miasta :D tylko je przygotuję.... obrobię... załaduję..... na szczęście już posegregowane i wybrane :)