Powstały zatem jeszcze dwa obłoczki.
Bardzo kolorowy, niedeszczowy obłoczek kojarzący mi się z zachodem słońca....
...oraz letni obłoczek z którego kilka kropel spada na soczyście zielone drzewa (pierwsza fotka najlepiej oddaje kolor oryginalny).
A na koniec całe stadko jeszcze raz razem :)
Niestety obłoczki za oknem i zmiana pogody powodują, że czuję się jakby bateryjki mi się skończyły więc tym razem nie poszaleję z historyjkami i lepszymi zdjęciami. Cała moc idzie w "produkcję". A był na foto-historie plan.... i był plan na fajniejsze zdjęcia kapeluszy z poprzedniego posta.... ale czas goni.
Obłoczki oczywiście tak jak poprzednik są wielofunkcyjne, haftowane na jedwabiu. Obłoczek o zachodzie słońca również własnoręcznie farbowany :)