poniedziałek, 25 lutego 2013

Pomożecie? ;)



Wypał niedawny udał mi się ładnie, teraz czas na kolory. Zrobiłam "duży" kafel składający się z wielu części i teraz zastanawiam się którą opcję wybrać. 

Kafel składa się z większych elementów z wzorkiem (muszą być pokryte szkliwem transparentnym - to te po środku zestawów kolorystycznych) i małych elementów uzupełniających.

Głowiłam się nad tematem dłuższą chwilę i zostałam z takim wyborem:

1. Na zimno.
szkliwo transparentne - zielone, chłodne a do tego zielone zimne z plamkami (1.1) czy seledynowe, matowe (1.2)?

2. Na ciepło.
szkliwo transparentne - zielone, ciepłe w zestawie z brązem z zielonymi plamkami (2.1) czy ciemno-różowym (2.2)?

3. Na niebiesko.
szkliwo transparentne niebieskie, kobaltowe a do tego kremowe (jest bardziej kremowe niż białe na żywo) ze spękaniami (3.1) czy piaskowe (3.2)?

Nie mogę się zdecydować. Które połączenie Wam się najbardziej podoba?

poniedziałek, 18 lutego 2013

Podręczny ratunek



Dziś słów kilka z całkiem innej bajki. Od jakiegoś czasu takie całkiem inne tematy pojawiają mi się i jakoś ciągle miałam opór by je poruszać na łamach tego bloga ale właściwie nie wiem czemu. Zatem pewnie czasem coś się pojawi. 

Żaliłam się ostatnio na FB, że zimą moje ręce cierpią. Nie ma znaczenia to, że bez rękawiczek na mróz nie wychodzę, ba nawet na niewielki plus zabieram ze sobą rękawiczki, nie ma znaczenia że jem raczej zdrowo, że piję dużo wody, soków (no dobra kawę i herbatę też namiętnie :D) i tak zimą wysycham jak wiórek. W tym roku nie tylko dokuczyło mi ogrzewanie ale i klimatyzacja w "dorosłej" pracy. Glina, filcowanie, farbowanie szkodzą przez cały rok ;>

Przedstawiam Wam mój zestaw ratunkowy:

Po pierwsze w każdej chwili dnia krem do rąk marki Ziaja. Najbardziej lubię ten pod tytułem "kozie mleko" chyba z powodu zapachu bo i inne fajnie działają na mnie....
Nakładam - ulga natychmiast i nie ma uczucia tłustości i mazania się. W "dorosłej" pracy nie mogę mieć tłustych dłoni :)

Po drugie - Joanno D. dzięki Ci wielkie ze podpowiedź! - maska parafinowa firmy Bielenda . Na grubo pomyziane łapki w bawełniane rękawiczki (kupione w sklepie budowlanym za jakieś 4 zł), na to stare ciepłe rękawiczki i półgodziny do godziny strasznych "męczarni" bo co ja mogę w domu robić w rękawiczkach?? ;)
Po czterech dniach takiej kuracji jest o niebo lepiej a było makabrycznie.
Uf co za ulga!
Przez tę ulgę aż fotkę zrobiłam i napisałam o tych niezwykle kosztownych (Ziaja ok. 8 zł, Bielenda ok 8 zł, rękawiczki 4 zł) cud, podręcznych pomocnikach :D

Do tej pory ręce w rękawiczki pakowałam posmarowane maścią witaminową albo pierwszym lepszym kremem do rąk i też pomagało ale parafina z dodatkami okazała się skuteczniejsza.

A Wy macie jakieś genialne sposoby ratujące ręce?

Na koniec informacja, tak na wszelki wypadek - nikt mnie nie sponsoruje.
:)


(w pracowni prace trwają, piecyk prawie pełny - będzie się piekliło, pełno zaczętych nowych rzeczy.... jeszcze "chwila" i skończę ;) )