Nie wiem czy to najlepsza pora na publikowanie wpisu (czasem czytuję o tym jak teoretycznie powinno się to robić) ale skoro wykończyłam kolejnego smoka, tym razem Sennego, skoro udało mi się zdjęcia zrobić to mam się powstrzymywać?
Senny Smok zyskał oprawę bardziej kobiecą od Małego Smoka. Pomyślałam, że może być całkiem miłym naszyjnikiem i jak pomyślałam tak zrobiłam.
Nauczyłam się ściegu peyote - musiałam porządniej wykorzystać.
Łuskowy wzór sama sobie narysowałam - wykombinowałam :D
Najwięcej czasu zajęło mi szycie taśmy na której Smok wisi. uf...
Oczywiście naszyjnik można nosić tradycyjnie ale odkąd sobie go wymyśliłam właśnie takie zdjęcia miałam ochotę zrobić i co dziwne dziś bez większych problemów udało mi się to.
Jeśli macie ochotę sobie przypomnieć: