sobota, 30 listopada 2013

Na dobrą drogę. Kompas.



Co zabieracie ze sobą ruszając w nieznaną drogę?
Ja zawsze zabieram mapę. Taką zwykłą, papierową. 
Kiedyś miałam też kompas ale całkiem nie pamiętam co się z nim stało. Zgubiłam? Zepsuł się? Komuś oddałam?
Pewnie gdybym miała kompas to zawsze by towarzyszył mi w wycieczkach. 

Kiedy oprawiałam ten kawałek ceramiki w koraliki miałam skojarzenie właśnie z kompasem. Przyczepiło się tak mocno, że tak w końcu naszyjnik nazwałam.
Nie wskaże nikomu kierunku... ale może będzie towarzyszył komuś w drodze.




Zrobiłam naszyjnikowi dwie przekładki które ułatwiają noszenie go na różne sposoby (można oczywiście nosić go i bez nich)
Na zdjęciu powyżej i niżej wersja długa.


a na zdjęciu kolejnym wersja krótka - przy samej szyi.




Mina sąsiada którego spotkałam na klatce absolutnie bezcenna. Spotkałam go wracając do mieszkania, po zrobieniu "zdjęć z ludziem", na strychu który służy do wieszania prania.
Sąsiad ciekawski jest ale chyba bał się zapytać o to cóż tam porabiałam.
Wracałam z butami pod pachą, statywem, aparatem, dziwnie ubrana - dół do fotek, kapcie, góra na ciepło, domowo, z fryzurą w stylu "trafił piorun w starą miotłę", oczywiście bez makijażu.



wtorek, 26 listopada 2013

Umajo(likowa)ne


Tym razem piecyk nastawiłam na niską temperaturę. 
Tym razem szkliwo było tylko białe.
Za to farby były kolorowe. 
Oczywiście farby ceramiczne, takie którymi maluje się na surowym szkliwie i razem się wypala. 
Czyli wg. wszelkich mądrych źródeł dotyczących technik ceramicznych bawiłam się w zdobienia typowo majolikowe. 

Pierwsze pokażę Wam kafelki, niewielkie (przekątna - 5,5 cm), sześciokątne, malowane zaledwie trzema kolorami. Razem 9 sztuk.


Spojrzenie na każdy kafelek z osobna i ze szczegółami:










jeśli ogólnie Wam coś przypominają.... to nie jesteście w błędzie.
oto zestaw moich inspiracji:



kolejne malunki pewnie niedługo. 
:)



wtorek, 19 listopada 2013

Depresja do kwadratu.


Listopad, mrok, mgła, deszcz, chłód.... musi być depresja.... jesienna... żuławska z wierzbą :D
(wybaczcie wciąż mnie bawi dwuznaczność słowa depresja ;) )

Tym razem zrobiłam komplet. A to rzadkie. Nie lubię nosić kompletów, zazwyczaj nudzi mnie niemożliwie robienie ich, czasem się przełamię i powstaje np taki jak ten.


Naszyjnik niewielki (3,5 x 4,5 cm) , z ceramicznym oczkiem z widoczkiem, oprawiony w koraliki, z jedwabną podszewką. Zawieszony na rzemieniu ze srebrnym zapięciem. Właśnie pisząc te słowa pomyślałam, że mogła by w wersji "bogatszej" pojawić się zamiast rzemienia wstążka... zaraz jakiejś poszukam, jak znajdę idealną to zdjęcie wrzucę na FB a osoba która stanie się właścicielem naszyjnika dostanie ją do kompletu. 


Do naszyjnika zrobiłam kolczyki z takim samym pejzażem. No, odrobinę zmniejszonym ;) (2,5 x 4,8 cm) 




Tak wygląda cały komplet:


A tak naszyjnik wygląda na szyi (manekina ;) )


sobota, 16 listopada 2013

na przekór.





Na przekór liściom spadającym z drzew u mnie zielone listki wciąż na gałązkach :)

Naszyjnik dostępny w galerii Decobazaar
:)





czwartek, 14 listopada 2013

jesienne wierzby



Jak sobie namaluję takie okrągłe czerwone słonko z jesiennymi/zimowymi drzewami to nie mogę się zdecydować. Zachodzi to słońce czy wschodzi?
Gdyby klimat był letni to oczywiście by zachodziło.... a tak zagadka ;))

Oprawki miały być do naszyjników, ceramiki czekały na inną oprawę i nagle wczoraj przy całkiem innej robocie której efekty pewnie jutro pokażę, zebrały mi się w całość. Mosiężny drut był pod ręką - szybkie bigle ukulałam i gotowe.



środa, 6 listopada 2013

Do kompletu.


Pamiętacie ten naszyjnik?



Zrobiłam do kompletu bransoletkę.... zrobiłam w sierpniu i dziś odkopałam przy przedpołudniowej kawie zdjęcia które wtedy zrobiłam. 

Zatem trochę letnich wspomnień w ten listopadowy (teraz słoneczny!) dzień. 



Zapięcie całkiem świadomie umieściłam niesymetrycznie by była w bransoletce płaska powierzchnia dzięki której będzie milej oprzeć rękę np na stole. Ciekawe czy to się sprawdza. 
:)


A teraz pędzę dokończyć porządki w pracowni przy okazji wymyślając wykończenie najnowszego już jesiennego naszyjnika. Plan był całkiem miły ale musiałam go zmodyfikować. :))