Obiecywałam wczoraj historyjkę..... teraz czuję się ciut zawstydzona bo dorosłość ze mnie wyłazi, bo zdjęcia nieidealne, bo tekst niezgrabny, bo zawsze mam wątpliwości....
Ale napiszę Wam co napisałam wczoraj:
Czy macie czasem ochotę na bajkę? Tajemniczą historię, która przez pryzmat dorosłości wydaje się śmieszna, naiwna, bez sensu ale jeśli odrzucić to sztywniactwo to macie ochotę nawet uwierzyć? Bo miło jest się rozmarzyć?
I tak pod wpływem jesieni, rysunku na naszyjniku i sama nie wiem czego jeszcze wyobraziłam sobie duchy które zamieszkują drzewa.
Historie Drzew
W drzewach od zawsze mieszkały duchy. Te wyjątkowe stworzenia całą wiosnę i lato spędzają wśród liści i konarów na noc chowając się w dziuplach lub załamaniach kory. Przez cały ten okres roku zbierają siły, odżywiają się energią drzew i opowiadają historie. Latem gdy położycie się pod drzewem i uważnie wsłuchacie w świergot ptaków i szelest liści może którąś z nich usłyszycie.
Jesienią duchy się zmieniają. Robią się nerwowe, ich oczy ciemnieją coraz mniej chętnie dzielą się opowieściami.
Gdy złapią pierwsze porządne przymrozki a drzewa zaczynają gubić liście, duchy zmieniają się w czarne ptaki i wyruszają w świat by zebrać nowe historie dla swoich opiekunów. Każdy duch by móc wrócić do swojego drzewa zabiera ze sobą medalion z jego wizerunkiem. Przecież umysł muszą mieć czysty i pusty by na piękne ciepłe miesiące zebrać jak najwięcej opowieści.
Gdy nastaje wiosna zmęczone wielomiesięczną niebezpieczną wędrówką, prawie całkiem pozbawione koloru, za to pełne historii wracają.
W zamian za spokój i opiekę oddają to co znalazły.
Czasem zdarza się niestety że duch zgubi medalion i znaleźć drogi powrotnej nie może.
To właśnie wtedy drzewo usycha wydawać by się mogło że bez żadnej przyczyny.
...
Podstawowy tekst jak widać powyżej napisałam na normalnej kartce, świeżo zreanimowanym piórem. Ostatnio wyjątkową przyjemność sprawia mi pisanie właśnie w ten sposób a nie klepanie w klawisze.
:)
A na koniec zagadka.
(chyba jesteście bez szans! ;>)
Na pierwszym obrazku w tym poście są wierzby i księżyc.....
Tak naprawdę nie namalowałam go. Dorysowałam tylko wierzbowe gałązki a że robiłam to wiele lat temu dorysowane są dość topornie - wybaczcie.
Cała reszta to fotografia.
Znalazłam taki widoczek na pewnym przedmiocie często spotykanym w miejskim krajobrazie.
Kto zgadnie na jakim?
:)
t.u.
naprawdę czuję się ciut zawstydzona.