wtorek, 22 listopada 2011

historie drzew. część druga.

Obiecywałam wczoraj historyjkę..... teraz czuję się ciut zawstydzona bo dorosłość ze mnie wyłazi, bo zdjęcia nieidealne, bo tekst niezgrabny, bo zawsze mam wątpliwości....

Ale napiszę Wam co napisałam wczoraj:

Czy macie czasem ochotę na bajkę? Tajemniczą historię, która przez pryzmat dorosłości wydaje się śmieszna, naiwna, bez sensu ale jeśli odrzucić to sztywniactwo to macie ochotę nawet uwierzyć? Bo miło jest się rozmarzyć?
I tak pod wpływem jesieni, rysunku na naszyjniku i sama nie wiem czego jeszcze wyobraziłam sobie duchy które zamieszkują drzewa.

Historie Drzew

W drzewach od zawsze mieszkały duchy. Te wyjątkowe stworzenia całą wiosnę i lato spędzają wśród liści i konarów na noc chowając się w dziuplach lub załamaniach kory. Przez cały ten okres roku zbierają siły, odżywiają się energią drzew i opowiadają historie. Latem gdy położycie się pod drzewem i uważnie wsłuchacie w świergot ptaków i szelest liści może którąś z nich usłyszycie.
Jesienią duchy się zmieniają. Robią się nerwowe, ich oczy ciemnieją coraz mniej chętnie dzielą się opowieściami. 


Gdy złapią pierwsze porządne przymrozki a drzewa zaczynają gubić liście, duchy zmieniają się w czarne ptaki i wyruszają w świat by zebrać nowe historie dla swoich opiekunów. Każdy duch by móc wrócić do swojego drzewa zabiera ze sobą medalion z  jego wizerunkiem. Przecież umysł muszą mieć czysty i pusty by na piękne ciepłe miesiące zebrać jak najwięcej opowieści. 



Gdy nastaje wiosna zmęczone wielomiesięczną niebezpieczną wędrówką, prawie całkiem pozbawione koloru, za to pełne historii wracają. 
W zamian za spokój i opiekę oddają to co znalazły. 

Czasem zdarza się niestety że duch zgubi medalion i znaleźć drogi powrotnej nie może. 
To właśnie wtedy drzewo usycha wydawać by się mogło że bez żadnej przyczyny.
...




Podstawowy tekst jak widać powyżej napisałam na normalnej kartce, świeżo zreanimowanym piórem. Ostatnio wyjątkową przyjemność sprawia mi pisanie właśnie w ten sposób a nie klepanie w klawisze. 
:)

A na koniec zagadka.
(chyba jesteście bez szans! ;>)
Na pierwszym obrazku w tym poście są wierzby i księżyc.....
Tak naprawdę nie namalowałam go. Dorysowałam tylko wierzbowe gałązki a że robiłam to wiele lat temu dorysowane są dość topornie - wybaczcie.
Cała reszta to fotografia.
Znalazłam taki widoczek na pewnym przedmiocie często spotykanym w miejskim krajobrazie. 
Kto zgadnie na jakim?
:) 



t.u.
naprawdę czuję się ciut zawstydzona. 

15 komentarzy:

  1. Wiesz, jesteś czarodziejką!!! a co to za przedmiot, zabij, nie wiem, ale magicznie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. albo jakas skrzynka transformatorowa albo murale?
    tez lubisz pisac piorem na brazowo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie to jakieś dechy, płot budowy może... jakoś tak mi się kojarzy z dzieciństwa jak budowali obok mnie szkołę :) a historia i cala reszta rewelacja!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. też wydaje mi się, ze to płot ale to chyba zbyt banalne... Może dach takiego domku na placu zabaw? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczna historia, bardzo przemawiająca do wyobraźni:)

    a widoczek w pierwszej chwili skojarzył mi się z windą, ale chyba faktycznie skłoniłabym się do płotu.. albo może jakiejś podłogi..O.o

    OdpowiedzUsuń
  6. piękna baśń :)
    pisanie piórem jest magiczne :) szkoda, że tej sztuki jakoś nie udaje mi się opanować :D

    OdpowiedzUsuń
  7. pojęcia nie mam co to jest i bardzo jestem ciekawa :)
    Karolina, powtórzyłabym kwestię o Twoim mózgu... ;) bajka jest piękna! masz ich więcej? to spisuj, piórem koniecznie! zdjęcia zachwycające, ogólnie acham i ocham dziś u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dreszcz mnie przebiegł na tekst i zdjęcia.
    Odnośnie pierwszego zdjęcia, wygląda jak zaśniedziała ramę starego fabrycznego okna.
    Pięknie piszesz, ja potrafię tylko kaligraficznie z racji profesji. Praktycznie piszę jeśli muszę drukiem inaczej się nie rozczytuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. :D dziękuję Wam wszystkim ogromnie.

    ech....
    no ładnie.... moja "trudna" zagadka okazała się być banalnie prosta :D
    Matra zgadła. To kontener na śmieci.

    Molla - o nie miałabym nic przeciwko możliwości czarowania :D

    Kulko - uwielbiam brązowy atrament.
    i jeszcze brąz zmieszany z odrobiną granatowego. ma wtedy taki... głębszy kolor, bardziej wytrawny :)

    Ebris - nawet nie wiesz jak się cieszę że działa na czyjąś wyobraźnię :)

    Tuome - ja tylko piórem lub ołówkiem piszę znośnie bo od dziecka tymi narzędziami pisałam. długopisem bazgrzę okropnie.

    Agata - kwestia mózgu pewnie niezmienna :D
    historyjek mam całe stadka ale większości nie zapiszę. nie ma mowy ;>

    Zdolność-tworzenia - o kaligrafia zawsze mnie pociągała. ale jak zwykle skończyło się tylko na zachwytach... i nawet nie próbowałam.
    :D tak trochę dreszczowo miało być.

    OdpowiedzUsuń
  10. Karolino..fantastycznie opowiedziane..wow..czarujace fotografie

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, Karolino, zagadka nie była banalna, ale przeszperałam własny mózg szufladka po szufladce i nic innego mi nie pasowało :)
    A ten brązowy atrament... Może to ciągoty do kakao i czekolady?

    OdpowiedzUsuń
  12. Marto - pisząc w poście że nie będzie łatwo podejrzewałam że "złośliwie" ktoś zaraz zgadnie.... no ale żeby tak od razu :D - ubawiłam się!

    słodycze poza jednorazowymi akcjami mnie nie pociągają ale ładne brązowe kolorki od zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A to dobre a ja na pierwszym obrazku dojrzałem psi łeb i jego łape :P:P:P ^^

    OdpowiedzUsuń