czwartek, 3 czerwca 2010

deszczowy maj...

wiem, wiem, już czerwiec i przynajmniej u mnie słonko świeci i o deszczu nie ma mowy.
ale naszyjnik powstał jeszcze w maju i mam wrażenie że ten deszcz który padał i na mnie wpływał miał swój udział w tym co powstało.
taki prosty naszyjnik.






a za "chwilę" zbieram się i zmykam w kierunku stolicy Pyrlandii.
przez najbliższy tydzień będę na Jarmarku Świętojańskim (5.06 - 13.06)

4 komentarze:

  1. hah, gdyby każdy deszcz był tak ładny jak ten naszyjnik, może i ta pogoda która przeszła nad krajem nie byłaby taka zła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, od dawna marzy mi się takie cudo i musze sobie ufilcować :)

    OdpowiedzUsuń