piątek, 1 stycznia 2016

Jak długo?


Pod poprzednim wpisem na blogu padło pytanie:

"Ile czasu mniej więcej poświęcasz na jeden taki obrazek - wyglądają na bardzo żmudne..."

Chyba nie mam szans odpowiedzieć na takie pytanie, czy dotyczy ono wizytówek, innych rysunków, czy np. czasu poświęconego na zrobienie naszyjnika. Bo jak? Nastawić stoper i nie zapomnieć wyłączyć gdy się zamyślę, pójdę zrobić kawę, czy złapię za inną pracę? 
Nawet te drobne rysunki na wizytówkach w większości przypadków były robione w małych przerwach, mikro-chwilkach w których mogłabym się zacząć nudzić ;))
Ale tak się stało, że robiąc ostatnią wizytówkę z drugiej serii, zrobiłam zdjęcia kilku etapów. 

Tak to wygląda:

Na początku jest porządek ;) 
Odpowiednio przycięty papier i podstawowe narzędzia.

 

Potem pojawia się delikatny szkic, pierwsze, najważniejsze linie.


Kolejny etap w tym przypadku to układanie książek na półkach.


A potem dodanie tła.


Zabawa szczegółami - niech sweter będzie trochę bardziej plastyczny a książki niech mają tytuły.


Na deser trzeba dodać trochę głębi, mikro-autograf....


i gotowe.
:)

O wizytówkach pisałam już wcześniej:

4 komentarze:

  1. Niby to jest takie proste? ;-)))
    U mnie najlepsze rysunki robią mi się same, jak przydługo rozmawiam przez telefon. Jakbym usiadła przed pustą kartką z zamiarem narysowania czegoś fajnego, to miałabym pustkę we łbie.
    Nieustająco podziwiam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe... ja tez się czasem zawieszam przed pustą kartką :D

      Usuń
  2. Taa, ja się umie to wszystko łatwo i mimochodem się pojawia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy co innego umie i co innego jest dla każdego łatwe. Mi się czasem łatwo rysuje, za to, choć znam podstawy, robienie na drutach czy szydełku konkretnej formy to jakieś tortury.

      Usuń