W ogóle nie planowałam dziś żadnego wpisu, żadnych zdjęć, żadnego chwalenia się.
Z najnowszym rysunkiem muszę poczekać - będzie niespodzianką.
To nad czym aktualnie pracuję - dziwny naszyjnik - tak nazwijmy to na razie, zajmie mi jeszcze sporo czasu.
Z najnowszym rysunkiem muszę poczekać - będzie niespodzianką.
To nad czym aktualnie pracuję - dziwny naszyjnik - tak nazwijmy to na razie, zajmie mi jeszcze sporo czasu.
Zielone kolczyki wciąż nie mają zdjęć.
Żeby ruszyć dalej z naszyjnikiem musiałam zwolnić jednak mały tamborek a na nim od listopada siedziały niedokończone haftowane koty. Wymyśliłam je sobie jesienią jako taką szybką, fajną robótkę ale choć fajna to już przy pierwszym kocie okazało się, że szybko nie będzie.
Powstała wtedy, w pewnym sensie w zastępstwie, seria ceramicznych broszek oczywiście kocio-swetrowych ;) (Tu można je zobaczyć -> "Okocenie")
Powstała wtedy, w pewnym sensie w zastępstwie, seria ceramicznych broszek oczywiście kocio-swetrowych ;) (Tu można je zobaczyć -> "Okocenie")
Odpuściłam zatem ten pośpiech i haftowałam tylko wtedy gdy zdarzało mi się usiąść przed telewizorem (czyli nieczęsto).
Ostatecznie wczoraj dokończyłam haft późnym wieczorem i zostawiłam na biurku.
Rano zadziałał jak prowokacja - przecież muszę zobaczyć czy to mi w ogóle się uda, muszę sprawdzić czy pamiętam jeszcze jak się robi na drutach (ohohoho jak dawno ostatnio to robiłam!), czy pamiętam jak oczka prawe powstają, jak lewe.
No i jak już skończyłam to z rozpędu złapałam aparat, zrobiłam zdjęcia i oto kociątko.
Rano zadziałał jak prowokacja - przecież muszę zobaczyć czy to mi w ogóle się uda, muszę sprawdzić czy pamiętam jeszcze jak się robi na drutach (ohohoho jak dawno ostatnio to robiłam!), czy pamiętam jak oczka prawe powstają, jak lewe.
No i jak już skończyłam to z rozpędu złapałam aparat, zrobiłam zdjęcia i oto kociątko.
Kot - broszka ma haftowany na jedwabiu pyszczek. Ten haft to kompletna improwizacja.
Sweter udziergany własnoręcznie.
Wzrost niewielki - 6 cm.
Waga super lekka.
:)
W planie są jeszcze trzy takie koty, przynajmniej tyle łepków wyhaftowałam, ale spróbuję najpierw dokończyć "dziwny naszyjnik".
;)
Zrób naszyjnik z kocich łbów! [haftowanych, rzecz jasna]
OdpowiedzUsuńMam jakieś dziwne skojarzenia. Ze strasznie dzikimi, krwiożerczymi plemionami ;)
UsuńMasz niesamowite pomysły i bardzo wszechstronne talenty! Kociak jest przeuroczy, hafcik taki precyzyjny i prześliczny :))).
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D
UsuńW sumie ten pomysł to rozwinięcie mocno eksploatowanego przeze mnie tematu kota/zwierzaka w swetrze, aż czasem się boję że się znudzi.
generalnie chyba umiem różne rzeczy ręcznie robić a że urodziłam się sporo czasu temu, wtedy kiedy żeby mieć coś fajnego trzeba było uszyć, wydziergać, wyhaftować to wielu takich rzeczy nauczyłam się od mamy :D