Lubię takie grzybowe rodziny.
Lubię je oglądać w naturze, lubię je zrobić w ceramice choć wcale łatwe to nie jest. Bo trzeba zadbać by te maluchy (cała rodzina ma tylko 3,5 cm wzrostu) były trwałe, bo kapelusze są niewielkie i uciekają z rąk.
Lubię je oglądać w naturze, lubię je zrobić w ceramice choć wcale łatwe to nie jest. Bo trzeba zadbać by te maluchy (cała rodzina ma tylko 3,5 cm wzrostu) były trwałe, bo kapelusze są niewielkie i uciekają z rąk.
Na początku popełniałam błędy, cieniutkie nóżki niestety pękały. Nawet taką, jedną z pierwszych grupek, mam w domu i za każdym razem gdy na nią patrzę myślę by nie przesadzać z subtelnościami.
Ale po drodze czegoś się nauczyłam i teraz grzybaszkowe rodziny są mocniejsze :)
Wiadomo że natura ceramiki jest taka że potłuc się może. Kubki i talerze też przecież się tłuką.
Lubię tę rodzinkę. Transparentne szkliwo na kapeluszach i trzonach ma ładne spękania, zielone fajnie podkreśla blaszki.
Rozczulają mnie te tycie grzybki. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńRozczulenie to miłe uczucie więc i mi bardzo miło :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!